Zmiana trenera w zespole z Żabnicy stała się faktem. Drużynę Metalu-Skałki opuścił Erwin Wojtyłko. Doświadczony szkoleniowiec zrezygnował ze względu na problemy natury zdrowotnej. erwin-wojtylko Erwin Wojtyłko z zespołem z Żabnicy pracował od 24 sierpnia zeszłego roku. Przejął drużynę, która po trzech ligowych kolejkach miała na swoim koncie punkt. Poprowadził ją łącznie w czternastu spotkaniach. Skałka zanotowała w tym czasie cztery zwycięstwa i trzy remisy, siedem spotkań przegrała. W „okręgowej” stawce, po dwóch wiosennych kolejkach znajduje się na 14. miejscu. – Mam swój styl prowadzenia zespołów. Zawsze daje z siebie wszystko. Biorę odpowiedzialność za to co robię. Nie pozwalam innym się mieszać w moją rolę. To zawsze było skuteczne. Nigdy pracując jako trener się nie oszczędzałem. Niestety ze względu na stan zdrowia musiałem podjąć decyzję o zakończeniu współpracy ze Skałką. Zarząd zaakceptował moją decyzję – klaruje trener Wojtyłko. – Jesienią złapaliśmy dobry wiatr. Z meczu na mecz drużyna prezentowała się lepiej. Szkoda, że nadeszła zima, żartowaliśmy wtedy w klubie. Wiosnę rozpoczęliśmy od spotkania z liderem. To był mecz na remis. Gospodarze byli w opałach. Rzuty karne o wszystkim przesądziły – kontynuuje nasz rozmówca, którego na stanowisku zastąpił  Zdzisław Kupczak. Pod jego okiem Skałka dość pechowo przegrała w miniony weekend z LKS-em '99 Pruchna 1:2.

Były szkoleniowiec m.in. Cukrownika Chybie, Kryształu Stronie Śląskie, Górnika Wałbrzych, Piasta Nowa Ruda, Metalu Kluczbork, Concordii Knurów, BKS-u Stali Bielsko-Biała, AKS-u Niwka, Morcinka Kaczyce, Górnika Brzeszcze, Unii Oświęcim, czy GKS-u Jastrzębie zrezygnował z posady szkoleniowca Metalu Skałki, nadal będzie jednak prowadził b-klasową Grapę Trzebinia. – W Trzebini nadal będę się bawił. Tam z zawodnikami spotykam się raz w tygodniu. W Skałce do czterech treningów dochodził mecz. Czasowo mocno mnie to angażowało – wyjaśnia Wojtyłko.