
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wolny i "cegła" kluczowe
W Milówce spotkały się wczoraj dwie podbudowane zeszłotygodniowym zwycięstwem drużyny. Podhalanka podejmowała Wisłę Strumień, a oba zespoły liczyły na pójście za "ciosem".
Gospodarze do starcia z Wisłą przystępowali po dwóch zwycięstwach z rzędu. Podopieczni Mariusza Kozieła wpierw pokonali 4:2 LKS Goleszów, zaś w poprzedniej kolejce 2:0 Bory Pietrzykowice. Drugi z beniaminków rozprawił się natomiast z Piastem Cieszyn (2:1).
Sobotni mecz lepiej rozpoczęli piłkarze ze Strumienia, którzy w 10. minucie zmusili Wojciecha Barcika do wyciągania piłki z siatki. Po dośrodkowaniu Gracjana Haki z bocznego sektora boiska celnie główkował Bartosz Wojtków. Odpowiedź miejscowego zespołu nastąpiła po kwadransie. Wówczas szarżujący Mateusz Kalfas zacentrował w pole karne, gdzie nie popisał się Michał Lodwich. Golkiper Wisły z futbolówką się minął, co z zimną krwią wykorzystał Filip Lach, ładując do "pustaka". Podhalanka jeszcze przed przerwą zdołała objąć prowadzenie. W doliczonym czasie do premierowych 45. minut sędzia podyktował rzut wolny na linii 16. metra. Do piłki podszedł obrońca Szymon Śleziak, który bezbłędnie przymierzył. To trafienie, jak później się okazało, zapewniło gospodarzom 3 zwycięstwo z rzędu.
Odnotujmy, że w drugiej połowie strumienianie zadanie odrabiania strat mieli istotnie utrudnione. W 53. minucie czerwoną kartkę ujrzał bowiem Mateusz Janota. - Wygraliśmy w pełni zasłużenie. Byliśmy lepsi, choć momentami brakowało nam precyzji. Po słabym początku sezonu powoli upominamy się o swoje - skomentował zadowolony trener Kozieł.
Odnotujmy, że w drugiej połowie strumienianie zadanie odrabiania strat mieli istotnie utrudnione. W 53. minucie czerwoną kartkę ujrzał bowiem Mateusz Janota. - Wygraliśmy w pełni zasłużenie. Byliśmy lepsi, choć momentami brakowało nam precyzji. Po słabym początku sezonu powoli upominamy się o swoje - skomentował zadowolony trener Kozieł.