
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wróbel: Nie mieliśmy prawa przegrać tego meczu
Okraszone licznymi zdobyczami bramkowymi z obu stron było świąteczne starcie ekip z Pruchnej i Łękawicy, po którym to gospodarze nastrojów pozytywnych mieć nie mogli.
Przedostatni zespół tabeli „okręgówki” podjął rywala „na papierze” w zasięgu. I boiskowa batalia wcale nie wykazała różnicy. Piłkarze z Pruchnej do pauzy przegrywali po dwakroć, raz zdołali w owej odsłonie wyrównać. – Straciliśmy szybko gola, ale właściwie zareagowaliśmy. Stwarzaliśmy sobie okazje i jedną z nich wykorzystaliśmy – opowiada trener LKS-u '99 Tomasz Wróbel, którego podopieczni z animuszem podeszli do drugiej połowy meczu, wychodząc po 65. minutach gry na prowadzenie 3:2. – Pierwszy fragment tej części całkowicie zdominowaliśmy. Momentami Orzeł nie był w stanie wyjść z własnej połowy, co z naszej perspektywy patrząc wyglądało bardzo dobrze – dodaje nasz rozmówca.
Idealnie z pozoru układającego się spotkania po pauzie miejscowi nie zdołali finalnie na swą korzyść rozstrzygnąć. Co więcej, musieli godzić się z... porażką. – Sytuacje Marcina Wysińskiego, czy Piotra Kowala mogły „zamknąć” ten mecz. Frajersko straciliśmy tymczasem gole i punkty, przegrywając mecz, którego mając na uwadze przebieg gry nie mieliśmy prawa przegrać – komentuje niepocieszony szkoleniowiec piłkarzy z Pruchnej. – Możliwie jak najszybciej trzeba wziąć się w garść i wrócić do zdobywania punktów, bo te są nam potrzebne – podsumowuje Wróbel.
Idealnie z pozoru układającego się spotkania po pauzie miejscowi nie zdołali finalnie na swą korzyść rozstrzygnąć. Co więcej, musieli godzić się z... porażką. – Sytuacje Marcina Wysińskiego, czy Piotra Kowala mogły „zamknąć” ten mecz. Frajersko straciliśmy tymczasem gole i punkty, przegrywając mecz, którego mając na uwadze przebieg gry nie mieliśmy prawa przegrać – komentuje niepocieszony szkoleniowiec piłkarzy z Pruchnej. – Możliwie jak najszybciej trzeba wziąć się w garść i wrócić do zdobywania punktów, bo te są nam potrzebne – podsumowuje Wróbel.