
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wróbel odleciał
- Musimy w końcu się przełamać, a z kim jak nie z Maksymilianem? - mówił nam nie tak dawno Dariusz Kozieł, szkoleniowiec drużyny z Leśnej, która dziś na własnym stadionie podejmowała przyjezdnych z Ciśca.
LKS Leśna w tym sezonie... jeszcze nie wygrała. W 8. meczach piłkarze z Żywiecczyzny zgromadzili dwa punkty, na co złożyły się remisy z Koszarawą Żywiec i LKS-em Bestwina. Każda jednak passa - a zwłaszcza ta zła - ma kiedyś swój kres. Ten nastał dziś.
Spotkanie w Leśnej od samego początku obfitowało w sporo walki w środku pola. Na "efekty" długo nie trzeba było czekać. W 22. minucie z boiska wyleciał Mateusz Granek, co znacznie osłabiło Maksymiliana. Podopieczni Dariusza Kozieła przewagę liczebną sowicie wykorzystali. Pokłosiem przewagi był gol zdobyty przez gospodarzy "do szatni". W 44. minucie Marcin Wróbel wykorzystał świetnie rozegrany rzut rożny i pokonał bezradnego Mirosława Dziedzica. - Maksymilian mądrze się bronił, nie było łatwo przedostać się w ich pole karne. Nasza przewaga jednego zawodnika była jednak widoczna - komentuje Kozieł, którego podopieczni po zmianie stron przypieczętowali zwycięstwo. W 78. minucie szarżujący Grzegorz Binda zacentrował w pole karne, gdzie na futbolówkę czyhał już Wróbel. 19-latek pojedynków w powietrzy nie zwykł marnować. - Wreszcie zagraliśmy w pełnym składzie i efekty były widoczne. Zagraliśmy całkiem dobre zawody. Mam nadzieję, że to zwycięstwo pozytywnie wpłynie na chłopaków - zakończył szczęśliwy trener tryumfatora.
Spotkanie w Leśnej od samego początku obfitowało w sporo walki w środku pola. Na "efekty" długo nie trzeba było czekać. W 22. minucie z boiska wyleciał Mateusz Granek, co znacznie osłabiło Maksymiliana. Podopieczni Dariusza Kozieła przewagę liczebną sowicie wykorzystali. Pokłosiem przewagi był gol zdobyty przez gospodarzy "do szatni". W 44. minucie Marcin Wróbel wykorzystał świetnie rozegrany rzut rożny i pokonał bezradnego Mirosława Dziedzica. - Maksymilian mądrze się bronił, nie było łatwo przedostać się w ich pole karne. Nasza przewaga jednego zawodnika była jednak widoczna - komentuje Kozieł, którego podopieczni po zmianie stron przypieczętowali zwycięstwo. W 78. minucie szarżujący Grzegorz Binda zacentrował w pole karne, gdzie na futbolówkę czyhał już Wróbel. 19-latek pojedynków w powietrzy nie zwykł marnować. - Wreszcie zagraliśmy w pełnym składzie i efekty były widoczne. Zagraliśmy całkiem dobre zawody. Mam nadzieję, że to zwycięstwo pozytywnie wpłynie na chłopaków - zakończył szczęśliwy trener tryumfatora.
Protokół meczowy poniżej.