Wczorajszy mecz w Pruchnej, kończący 21. kolejkę bielskiej "okręgówki", nie był udany dla gospodarzy, którzy w fatalnym stylu przegrali ze Świtem Cięcina.

Wrzesinski Arkadiusz Pruchna

LKS Pruchna przed tygodniem bezbramkowo zremisowała z Koszarawą w Żywcu, wczoraj przegrała o:2 ze Świtem Cięcina. Wyniki te dalekie są od wymarzonych, podobnie jak i gra w ofensywie. - Do meczu z Koszarawą przystąpiliśmy w bardzo okrojonym składzie. Wystąpiło kilku juniorów i do Żywca jechaliśmy tak naprawdę z zamiarem nie przegrania tego spotkania. Dlatego też remis bardzo nas cieszył, wszak był to cenny punkt. Wczoraj natomiast rozegraliśmy najgorszy mecz w tym sezonie. Naprawdę ciężko mi do niego wracać - kiwa głową Arkadiusz Wrzesiński, szkoleniowiec LKS-u. -  Gratuluję drużynie przeciwnej zwycięstwa, w pełni na niego zasłużyła - dodaje. - Dwie godziny po krótkiej analizie już nie myślałem o tym meczu. Nie możemy go rozpamiętywać, tylko iść dalej - zaznacza Wrzesiński, którego podopiecznych czeka teraz ciężki bój w Dankowicach. 

- Wiemy jak ciężkie spotkanie czeka nas w najbliższy weekend. Pasjonat to bardzo dobra drużyna z czołówki ligi. Do Dankowic jedziemy jednak po trzy punkty, taki jest nasz cel.  Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby zmazać plamę, bo meczem ze Świtem rozczarowaliśmy naszych kibiców oraz działaczy - kończy nasz rozmówca, który w sobotę prawdopodobnie będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników. Mały znak zapytania stoi jedynie przy Pawle Pańcie, który narzeka na lekki uraz.