Plan „wypalił”

Tu może paść niespodzianka – takie rokowania w kontekście potyczki Victorii Hażlach z LKS '99 Pruchna nie były rzadkością. O tym dlaczego przekonali się kibice, którzy mieli sposobność przyglądać się owej rywalizacji. Gospodarze podeszli do niej bez zbędnego respektu i jasno sprecyzowanymi założeniami. – Chcieliśmy przede wszystkim od razu doskakiwać do przeciwnika. Uznałem, że na młodych zawodników w drużynie rywali taki sposób gry będzie efektywny. I tak też było, bo pierwszą połowę całkowicie zdominowaliśmy – opowiada Mateusz Lizak, szkoleniowiec Victorii.

Zespół aspirujący do podium prowadzenie objął za sprawą składnej akcji i dogrania, które sfinalizował po kwadransie Kamil Szajter. Gra po przerwie się wyrównała, wicelider A-klasy miał swoje szanse, aby wyrównać, ale w 75. minucie Seweryn Gabzdyl strzałem z dystansu rozwiał ich nadzieje na korzystny rezultat. I może nie sensacja, ale duża niespodzianka bez wątpienia – stała się faktem.

Motywacji nie brakuje

Początkiem maja w klubie z Hażlacha doszło do nieoczekiwanej zmiany trenera. Dariusz Kłoda złożył rezygnację z piastowanej funkcji, a jego miejsce zajął właśnie Mateusz Lizak, który do tej pory odpowiadał za rozwój i wyniku juniorów Victorii. – Dostałem taką propozycję i stwierdziłem – czemu nie? Lubię wyzwania, a w „seniorce” dotąd nie miałem okazji pracować. Najważniejsze, że dostrzegam entuzjazm w drużynie – klaruje nowy szkoleniowiec a-klasowicza, dodając: – Cieszy mnie zmiana nastawienia i podejścia mentalnego do treningów. Mamy też w naszych szeregach zdolnych juniorów i w ostatnim meczu mogłem skorzystać z nich „na zakładkę”, co też miało znaczenie dla odniesienia wygranej.
 



W Hażlachu zapowiadają jednak, że w rywalizacji o losy mistrzowskiego tytułu o tyle nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, iż początkiem czerwca Victoria zagości w... Istebnej. – W planie, jaki sobie założyliśmy mamy to, aby nie przegrać do końca sezonu już żadnego meczu. Najtrudniejszym wyzwaniem, także z racji specyfiki boiska, będzie konfrontacja w Istebnej. Ale znając temperament zawodników z Hażlacha żadnej gry na remis nie będzie – dodaje z uśmiechem Lizak.

Ofensywa na całego

Aż 33 gole na 4 boiskach to bilans niedzielnych spotkań 21. kolejki. O tak imponujący strzelecki licznik zadbały w dużej mierze drużyny z Iskrzyczyna i Goleszowa, których konfrontacja zakończyła się remisem... 6:6! – Iście hokejowe rozstrzygnięcie. Nie ma co ukrywać z trenerskiego punktu widzenia, że o zadowolenie po takim wyniku trudno, bo o defensywnej jakości wiele on mówi. Najważniejsze jest jednak to, aby goli nie tracić – przyznaje nasz rozmówca.

W Rudniku przełamał się za to Strażak Dębowiec, który pod wodzą trenera Krystiana Szleszyńskiego po raz pierwszy zgarnął pełną pulę punktów. – Mimo wszystko aż tak wysokie zwycięstwo gości jest niespodzianką. Nawet zespół z Pruchnej pokonał rywala z Rudnika minimalnie na jego terenie. Nam daje to trochę do myślenia, bo zwiastuje trudną przeprawę ze Strażakiem – zauważa szkoleniowiec Victorii.

Wyniki 21. kolejki:
Victoria Hażlach – LKS '99 Pruchna 2:0 (1:0)
Błyskawica Kończyce Wielkie – Orzeł Zabłocie 2:0 (0:0)
Błękitni Pierściec – Góral Istebna 2:8 (1:2)
LKS Rudnik – Strażak Dębowiec 0:6 (0:4)
Iskra Iskrzyczyn – LKS Goleszów 6:6 (3:4)
LKS Kończyce Małe – Olza Pogwizdów 4:1 (1:0)

KS Nierodzim – Beskid Brenna 0:3 (walkower)

TABELA/TERMINARZ