
Wszystko wpadało
Zespół Wisły Strumień wykazał się w sobotnie popołudnie dobrą skutecznością w starciu ze Spójnią Zebrzydowice, co miało swe odzwierciedlenie w końcowym wyniku.
- Wszystko nam dziś wychodziło i cieszymy się z tego. Mieliśmy małą powtórkę z Żabnicy, gdzie również wygraliśmy okazale. Poprawiliśmy tym samym to, co nie wychodziło nam np. w meczu z Victorią - zauważa Mateusz Szatkowski, trener Wisły.
Strumienianie byli głodni zwycięstwa po ostatniej porażce z ekipą z Hażlacha i było to widoczne od pierwszej minuty. Dość szybko zarysowała się przewaga Wisły, która była dokumentowana w wyniku. W 11. minucie Łukasz Mozler wykazał się przedniej urody uderzeniem z rzutu wolnego. Chwilę później było już 2:0, a Mozler znów cieszył się z bramki - tym razem po asyście Klaudiusza Skalskiego. W 23. minucie Spójnia pokusiła się o bramkę kontaktową po celnym wolnym Dominika Szczęcha, lecz to tylko pobudziły Wisłę. Na 3:1 trafił Przemysław Kiełkowski, następnie pechowo do własnej bramki piłkę skierował Konrad Wija, a tuż przed przerwą przytomnie w podbramkowym chaosie odnalazł się Bartosz Wojtków.
W drugiej połowie Wisła nadal kontynuowała ciąg na bramkę Spójni. W 54. minucie Szymon Wojtek na gola zamienił dobrze rozegrany korner. Trzy minuty później z trafienia cieszył się Dawid Puzoń, z kolei w 87. minucie po rzucie rożnym wynik meczu na 8:1 ustalił Przemysław Chrostowski