- Zespół dokonał progresu i to było widać w tym sparingu. Mamy nadzieję, że taką dyspozycją, jak w drugiej połowie, będziemy wykazywać się w lidze. Na pochwałę zasługuje postawa młodych zawodników, którzy w przyszłości chcą godnie zastąpić doświadczonych zawodników - przyznaje trener WSS Wisła, Patryk Pindel. 

 

Mecz, o charakterze sparingowym, bardzo dobrze rozpoczął się dla wiślan. W 20. minucie zespół WSS-u na prowadzenie wyprowadził Dawid Mazurek, który skorzystał na stracie Rotuza w środku pola i z okolic 18. metra posłał piłkę do siatki. 4 minuty później przedstawiciel Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej prowadził już 2:0, gdy Paweł Leśniewicz pewnie wyegzekwował rzut karny podyktowany za faul Olafa Tańskiego na Sebastianie Juroszku. Bronowanie jednak po tym "ciosie" przebudzili się i jeszcze przed przerwą zdołali doprowadzić do wyrównania. Wpierw Bartłomiej Feruga z 5. metra zamknął dogranie od Mateusza Wronki, a następnie O. Tański wykorzystał moment dekoncentracji w szeregach obronnych ekipy z Wisły. 

 

Po zmianie stron nic nie wskazywało, że mecz może zakończyć się dotkliwą porażkę Rotuza. Swoje okazje mieli m.in. Wronka, Dawid Pisarek czy Kacper Wizner. Bardzo dobrze w bramce WSS-u spisywał się jednak golkiper, Kacper Fiedor. Wiślanie z kolei byli skuteczni i to aż do bólu. W 70. minucie niepilnowany Krystian Strach wyprowadził WSS na ponowne prowadzenie po dobrze rozegranym rzucie wolnym. Ten sam zawodnik raz jeszcze wpisał się na listę strzelców w 84. minucie. 60 sekund później znów trafienie fetował Leśniewicz, który wykorzystał sytuację sam na sam. Wynik meczu ustalił natomiast Gabriel Boś, który zrobił pożytek z dośrodkowania z bocznego fragmentu boiska. 

 

- Ciężko cokolwiek powiedzieć po tym meczu. Jeśli ostatni sparing przed ligą miał dać mi odpowiedzieć na pewne pytania, tak dostarczył jeszcze więcej wątpliwości - zaznaczył Jakub Kubica, opiekun zawodników z Bronowa.