
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wydrzeć sobie nie dali
Radosny futbol oglądali dziś kibice w Rajczy, gdzie miejscowa Soła podejmowała rywala z Dankowic.
Przed tygodniem rajczanie sięgnęli po pierwszy punkt na wiosnę remisując w Bielsku-Białej z rezerwami Rekordu. Dziś podopieczni Tomasza Fijaka liczyli na premierowe zwycięstwo, lecz Pasjonat okazał się być zespołem lepszym. Dankowiczanie już w 3. minucie mogli, a wręcz powinni objąć prowadzenie. Po tym, jak Michał Sewera został sfaulowany w polu karnym, arbiter podyktował rzut karny. Marcin Bęben przegrał jednak pojedynek z 11. metra z Wiesławem Arastem. Ta sytuacja nie podziałała na Pasjonata demobilizująco. Wręcz przeciwnie. Piłkarze prowadzeni przez Artura Bierońskiego objęli prowadzenie w minucie 9., gdy receptę na pokonanie Arasta znalazł Wojciech Małysz. - W pierwszej połowie po prostu byliśmy na boisku. Przespaliśmy ją. Dopiero po zmianie stron zaczęliśmy grać lepiej - powiedział nam Fijak, trener Soły, która do szatni na przerwę schodziła przegrywając 0:2. W 28. minucie Wojciech Sadlok sfinalizował bowiem zgranie Wojciecha Ogiegło.
- Mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Prowadziliśmy 2:0, mając jeszcze kilka okazji do strzelenia bramki. W 45. minucie dzięki szczęściu udało nam się jednak gola nie stracić. Ta sytuacja dobrze podziałała na rywala, który zwęszył okazję aby jeszcze w tym meczu coś ugrać - stwierdził opiekun Pasjonata. Rajczanie w 62. minucie trafili na 1:2, a 120 sekund później był już remis. Wpierw Piotr Paciorek wykorzystał złe ustawienie Adriana Śmiłowskiego i pokonał go uderzeniem... z połowy boiska. Następnie gola zdobył Kacper Najzer, który dobił piłkę po jej uprzednim ostemplowaniu poprzeczki po strzale Damiana Salachny. Ostatni głos należał jednak do gości. W 69. minucie Błażej Cięciel otrzymał prostopadłe podanie i okazji nie zmarnował. - Soła do samego końca szukała remisu. Udało nam się jednak dowieźć prowadzenie i w dobrych nastrojach możemy udać się na święta - podsumował Bieroński.