Będący w słabej formie Cukrownik do Cięciny pojechał z zamiarem "odbicia" się. Beniaminek, że łatwym rywalem nie jest udowodniał już wielokrotnie. Potwierdził to również dzisiaj. 

chybie_logo Początek spotkania był wymarzony dla podopiecznych Dariusza Kozieła. Wyćwiczony schemat rzutu rożnego zdobyciem gola głową zwieńczył Mieczysław Kwaśny. Chwilę później publiczność zgromadzona na obiekcie w Cięcinie oklaskiwała kolejną bramkę. Znakomite dośrodkowanie Kamila Kozieła sfinalizował Michał Gołuch. Gospodarze na dwóch trafieniach nie zamierzali poprzestawać. Dwukrotnie sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Mateusz Sroka. Przed przerwą spudłował również Kamil Gazurek. Cukrownik? Ciężko mówić, aby był równorzędnym przeciwnikiem dla Świtu. Gdy już dochodzili do sytuacji strzeleckich to pewny w bramce był Rafał Pawlus. Po zmianie stron, w dalszym ciągu lepiej prezentowali się miejscowi, którzy niejednokrotnie mogli podwyższyć prowadzenie. Skutecznością nie grzeszyli Sroka oraz Damian Zyzak, który w sytuacji sam na sam... przewrócił się na piłce. Do końca spotkania już nic nie wpadło, niemniej jednak można już upatrywać w ekipie z Cięciny "czarnego konia" rozgrywek.

Szybko zdobyte bramki pozwoliły nam kontrolować spotkanie. Cukrownik to trudny rywal. Momentami groźnie atakował, ale pewny w bramce był Pawlus. Na pewno cieszy kolejne zwycięstwo, które doda nam jeszcze większej wiary we własne umiejętności - powiedział po meczu trener Świtu.

Świt Cięcina - Cukrownik Chybie 2:0 (2:0) 1:0 Kwaśny (9') 2:0 Gołuch (16')

Świt: Pawlus - Zyzak, Iwanow, Gołuch (85' Pyjas), Juraszek, K.Kozieł (80' P.Kozieł), Sroka (65' Kosiec), Gazurek, Szczotka, Jurasz, Kwaśny (90' Gawron) Trener: D.Kozieł

Cukrownik: Francuz - J.Kajstura (46' Mateusz Stokłosa),  Feruga,  Ł.Kajstura, Labza (46' Miłek), Poloczek, Janulek (46' Śmieja), Skowronek, Suchan, Zygma, Szczygielski (64' Folek) Trener: Myśliwiec