Sparing stał na całkiem niezłym piłkarskim poziomie, choć mankamenty w grze obu ekip były dość widoczne. O te jednak nie było trudno, wszak obfite opady śniegu nie pomagały w konstruowaniu składnych akcji. – Sparing był toczony w trudnych warunkach. Pierwszą połowę mieliśmy pod kontrolą, ale stwarzaliśmy mało sytuacji. To uległo zmianie jednak po przerwie, choć uważam, że mamy duże problemy jeśli chodzi o grę ofensywną. Z trudnością przychodzi nam konstruowanie akcji. Zgoła inaczej jest o grę defensywną, do której nie mam żadnych zastrzeżeń. Musimy się dotrzeć "z przodu" – mówi Seweryn Kosiec, trener Orła. 



Mimo to ekipa z Łękawicy potrafiła wykorzystać błędy swojego rywala. Po zmianie stron instynktem strzeleckim błysnął testowany zawodnik, który dwukrotnie pokonywał bramkarza "dwójki" Rekordu. Tu zdecydowanie lepiej powinna się zachować defensywa bielszczan. Jeszcze jeden "cios" zadał Mateusz Widuch. Nominalny obrońca został przesunięty na "9" i ze swej roli wywiązał się bardzo dobrze.