Dużo dobrego dzieje się ostatnimi czasy w Wilkowicach. Pierwsza drużyna GLKS-u przewodzi w tabeli Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej, a jej rezerwy świetnie radzą sobie w bielskiej B-klasie. Dość wspomnieć, że w 10. meczach "dwójka" GLKS-u zdobyła aż 83 bramki. Tylko w ostatnim meczu wilkowiczanie pokonali Iskrę Rybarzowice 20:0. - Całą sztuką jest przekonać zawodników do gry w rezerwach. Nam udało to się zrobić. To wszystko jest zasługą przede wszystkim pierwszego zespołu i trenera Krzysztofa Bąka. Co również ciekawe, nie rozdzielamy treningów na "jedynkę" i "dwójkę". Mamy liczną kadrę w pierwszej drużynie i nikt nie schodzi do "dwójki" za karę, co jest bardzo fajne i nie w każdym klubie się udaje. Najlepszym treningiem jest przecież mecz. 

 

Nie sugerowałbym się jednak ostatnimi wysokimi wygranymi, Po meczu z Iskrą pogratulowałem gościom, gdyż przejechali gołą "11", a po 20. minutach grali już w 10 po kontuzji jednego z zawodników. Niemniej, należy im się szacunek, że dotrwali do końca i się nie poddali. Takie już są b-klasowe realia - mówi w rozmowie z naszym portalem Mirosław Szymura, trener rezerw GLKS-u Wilkowice. 

 

Rozgrywki bielskiej B-klasy są w tym sezonie bardzo wyrównane. W nadchodzący weekend zostanie rozegrana ostatnia kolejka rundy jesiennej, a rezerwy GLKS-u mają tyle samo punktów (27), co Zapora Porąbka. Tylko 2 punkty mniej mają ekipy z Bujakowa i Zabrzegu. - Jeżeli będzie taka możliwość to chcemy grać o awans, jak najbardziej. Zawsze się gra o najwyższe cele, ale do tego daleka droga. Jest kilka innych drużyn również aspirujących do promocji do wyższej klasy rozgrywkowej - stwierdza Szymura.