Pochwałom dla reprezentanta szczebla a-klasowego trudno się dziwić, wszak w konfrontacji z zespołem z wyższego poziomu rozgrywkowego aż 3-krotnie zdobywał prowadzenie. GLKS solidnie musiał się toteż natrudzić, aby finalnie wywalczyć remis 3:3. Przed przerwą Dominik Kępys odpowiedział na fenomenalne trafienie żywczan, po niej czynili to Mateusz Zacny i wreszcie – także nad wyraz efektownie – Vinicius Ferreira.
 


Która z drużyn była bliżej sięgnięcia po sparingowe zwycięstwo? Z racji konieczności inicjowania przez drużynę z Wilkowic co rusz pościgów za wynikiem i rywalem, należałoby wskazać na podopiecznych Marka Gołucha. Więcej jednak „czystych” sytuacji mieli piłkarze GLKS-u. Zwłaszcza tyczy się to stałych fragmentów gry. Bliscy powodzenia w następstwie takich akcji byli Daniel Kasprzycki w premierowej części, jak również Maciej Wiewióra oraz Zacny w rewanżowej.

Wnioski? – Na daleko idące zbyt wcześnie, bo mamy styczeń i jest czymś normalnym, że w tym okresie nie wszystko jeszcze wychodzi. Natomiast wartością bezdyskusyjną jest to, że podobnie zresztą, jak wcześniej młodzież Podbeskidzia, tak teraz ta z Żywca, zmusiła nas do biegania. Szukając plusów wspomnę o dobrym tempie meczu i otwartej, ciekawej grze – zaznacza Mirosław Szymura, prowadzący w tym spotkaniu ekipę z Wilkowic z bardzo ambitnie i bez zbędnego respektu prezentującym się konkurentem.