- To był kiepski mecz w naszym wykonaniu. Wygrywamy, ale jest to jeden z niewielu pozytywów tego starcia. Mieliśmy przewagę, ale w naszych poczynaniach było sporo niedokładności - przyznaje po meczu trener Rotuza, Jakub Kubica. 

 

Szybko, bo w 13. minucie, bronowianie mogli cieszyć się z prowadzenia. Aktywny w tym meczu Bartłomiej Feruga oddał niesygnalizowany strzał, lecz piłka zatrzymała się na poprzeczce. Nie była to jedyna dobra okazja Rotuza w tej części spotkania, jednak to Sokół w 27. minucie niespodziewanie cieszył się z prowadzenia, gdy zawodnik tej drużyny strzałem z 5. metra golem spuentował akcję swej drużyny. Na odpowiedź ekipy z Bronowa nie trzeba było długo czekać. W 32. minucie Rafał Adamczyk zamknął dogranie z rzutu wolnego przez B. Ferugę. Na przerwę Rotuz schodził już w lepszych nastrojach, gdy na 2:1 trafił Kacper Wizner. Niespełna 16-latek, mimo drobnej postury, przytomnie odnalazł się w polu karnym rywala po rzucie rożnym i głową skierował piłkę do siatki. 

 

Po przerwie "fajerwerków" na boisku nie było. Mecz toczył się w spokojnym, by nie powiedzieć dość ospałym tempie. Finalnie jednak Rotuz dołożył jeszcze jedno trafienie. W 78. minucie Dawid Pisarek zdecydował się na strzał z dystansu i okazało się być to trafną decyzją, wszak piłka po błędzie bramkarza Sokoła wpadła do bramki.