
Wynik jedno, urazy drugie. "Punktów musimy szukać gdzie indziej"
Od wysokiej porażki rundę wiosenną rozpoczęli futboliści z Leśnej. LKS na inaugurację przegrał z Borami Pietrzykowice 0:6.
Wiosną drużynę Seweryna Caputy czeka trudna walka o utrzymanie w Lidze Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej. Po mocno przepracowanej zimie, wszyscy w klubie liczyli na udane rozpoczęcie rundy. Tak się jednak nie stało - Bory Pietrzykowice wysoko pokonały beniaminka. - Przegrywając 0:1 mieliśmy swoje okazje, by doprowadzić do wyrównania. Pierwsza połowa nie była słaba w naszym wykonaniu. Bory miały przewagę, ale nas nie zdominowały. W drugiej wyglądało to już zdecydowanie gorzej - zauważa Piotr Raczek, prezes klubu z Leśnej.
LKS nie tylko z racji porażki ma powody do niezadowolenia po minionym weekendzie. Do kontuzjowanych Artura Wróbla, Marcina Marciniaka i Andrzeja Kowalczyka dołączyli Mateusz Sroka, Grzegorz Rzeszótko oraz Radosław Widuch, którzy sobotni mecz ukończyli z urazami. - Mam nadzieję, że większość z nich będzie wkrótce do naszej dyspozycji, bo przed nami ważne mecze. Bory to jedna z najlepszych drużyn w tej lidze, więc wiedzieliśmy, że o punkty nie będzie łatwo. Szukać ich musimy w najbliższych meczach - zauważa Raczek, mając na uwadze m.in. zbliżającą się potyczkę z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie - LKS-em Pogórze. Ten mecz już w niedzielę 3 kwietnia o godzinie 15.00 w Leśnej.