Po świetnych spotkaniach piłkarze Wisły Ustronianki przystopowani zostali ostatnio w Jasienicy. Wydawało się jednak, że meczem z AKS-em Mikołów wiślanie znów wrócą na właściwe tory. I pokazały to także pierwsze minuty, kiedy gospodarze powinni prowadzić 2:0... - Pierwsze Michał Pietraczyk uderzył z bliska, bramkarz nie był w stanie interweniować dobrze, ale pomógł mu stojący na linii obrońca. Później, głową w wewnętrzną część słupka trafił Kamil Sekuła. Nie wiem, jak to nie wpadło - relacjonuje Mirosław Szymura, szkoleniowiec gospodarzy. Ale choć przewaga miejscowych nie podlegała dyskusji, to już pierwsza wizyta gości na połowie wiślan skończyła się... rzutem karnym. - Mam obiekcje co do tej jedenastki, ale według przysłowia - oliwa sprawiedliwa, napastnik gospodarzy przestrzelił nad poprzeczkę - opowiada Szymura. A była wówczas 15. minuta gry. - I wydawało mi sie, że wszystko wróci na właściwe tory - mówi opiekun Wisły Ustronianki. Ale choć gospodarze próbowali, to wciąż nie mogli znaleźć recepty na golkipera gości. A w końcówce pierwszej odsłony mecz został przerwany ze względu na ulewę i burzę, po czym na boisku warunki do gry zrobiły się trudniejsze. - Tworzyliśmy nadal te sytuacje, próbowaliśmy z bliska, strzałów z dystansu, kombinacyjnych akcji, ale bez powodzenia - kręci nosem Szymura. Tymczasem w 75. minucie goście z okolic 18-metra egzekwowali rzut wolny i objęli prowadzenie... - Przeżyliśmy wtedy szok, próbowaliśmy odrabiać, ale im bliżej końca, tym nasza gra była bardziej chaotyczna. Szkoda, bo takich meczów nie powinniśmy przegrywać - skwitował krótko niepocieszony Szymura. Wisła Ustronianka - AKS Mikołów 0:1 (0:0) 0:1 ... (75', z rzutu wolnego) Wisła Ustronianka: Rogala- Tomala (46' Mojżesz), Pilch,Suchowski, Kotrys, Patoń, Sekuła, Pietraczyk, Byszko (60' Raszka), Juroszek (75' Gala), Struś (46' Sawicki) Trener: Szymura