Poniżej oczekiwań spisuje się wiosną Zapora Porąbka. Zespół prowadzony przez Grzegorza Szulca znajduje się blisko strefy zagrożonej spadkiem. Zapora Porąbka Zapora aktualnie plasuje się na 12. pozycji w tabeli. Nad przedostatnim Cukrownikiem Chybie ma tylko sześć punktów przewagi. W rundzie rewanżowej porąbczanie dopisali do swojego konta cztery „oczka” – pokonali 1:0 Maksymiliana Cisiec, zremisowali 1:1 z Koszarawą Żywiec, cztery mecze przegrali. – Na pewno wyniki nie spełniają naszych oczekiwań. Kilka punktów nam uciekło. Z Koszarawą i Cukrownikiem powinniśmy osiągnąć lepsze rezultaty, to są zespoły, które znajdują się pod nami. Na „X” liczyliśmy w rywalizacji z liderem, zabrakło niewiele. W ostatnim meczu ze Skałką my graliśmy w piłkę, a rywal zdobywał bramki. To był dziwny mecz – ocenia Grzegorz Szulc, szkoleniowiec Zapory. – Brakuje nam doświadczenia, spokoju pod bramką przeciwnika oraz snajpera, który wykończyłby akcje. Brakuje zawodnika pokroju Mateusza Janosza. Stwarzamy sytuacje, ale nie potrafimy ich wykorzystać – dodaje.

O kolejne punkty i poprawę sytuacji w tabeli Zapora walczyć będzie dopiero w sobotę. Większość zespołów do rywalizacji przystąpi dzisiaj, odbędą się spotkania zaległej, 18. kolejki, ale drużyna z Porąbki straty nadrobi dopiero w przyszłą środę. Beskid Skoczów, z którym wtedy się zmierzy według wstępnych założeń miał bowiem dzisiaj rywalizować z GKS-em Jastrzębie w ramach Pucharu Polski. Jak wiadomo ów mecz do skutku nie dojdzie.