Ta sztuka żywczanom jednak się nie udała, choć starcie z Cukrownikiem rozpoczęli z wysokiego "C". Już w 2. minucie Filip Bąk otrzymał piłkę w polu karnym i pokonał bezradnego Grzegorza Tide. Po kwadransie gry chybianie jednak doprowadzili do wyrównania. Z rzutu rożnego piłkę wrzucił Jiri Pilch, tam wyodbijała się ona od zawodników, aż wreszcie trafiła pod nogi Jana Wawaka, który wiedział co z nią dalej zrobić. Przewagę miała Koszarawa, lecz nie miała ona większego pomysłu na sforsowanie defensywy Cukrownika. Podopieczni Daniela Bąka znaleźli na to patent ponownie jeszcze przed przerwą. Mariusz Kosibor technicznym podaniem na defensorami rywala obsłużył Krzysztof Janik, doświadczony pomocnik w tej sytuacji się nie pomylił. 
 
Dziś w Żywcu wielkiego widowiska nie oglądaliśmy. Zawodnicy popełniali proste błędy w rozegraniu piłki, po których napastnicy znajdowali się w niezłych sytuacjach do strzelenia bramki. Brakowało im jednak skuteczności, tudzież precyzji. Aż wreszcie na placu gry pojawił się Rafał Szczygielski, który chwilę po wejściu na boisku świetnie egzekwował rzut wolny, dając Cukrownika gola na wagę remisu.