
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Wyszarpane przełamanie
Po pierwszy wiosenny skalp sięgnęli dziś zawodnicy Soły Rajcza. Szczęśliwa okazała się ich wyprawa na boisko innego beniaminka bielskiej "okręgówki".
Soła Rajcza na wiosnę jeszcze nie wygrała, toteż do meczu w Kończycach Małych przystępowała w nie najlepszych nastrojach, choć z wiarą na przełamanie. Ta sztuka podopiecznym Tomasza Fijaka się udała. Zwycięstwo łatwo jednak nie przyszło. - Byliśmy zespołem lepszym. Sami sobie zawdzięczamy nerwową końcówkę, bo po prostych błędach straciliśmy bramki. Brakowało nam też skuteczności. Cieszy nas jednak przełamanie, jesteśmy zadowoleni, że w końcu udało nam się wygrać - powiedział Fijak.
Rajczanie prowadzenie objęli w 13. minucie, gdy Marcin Lach wykorzystał sytuację sam na sam z Łukaszem Zakrzewskim. 120. sekund później Damian Salachna skorzystał z prostopadłego podania od Mar.Lacha i przymierzył na 2:0. 2 szybko stracone bramki zdezorientowały miejscową drużynę, która w pierwszej połowie oddała inicjatywę Sole. Po przerwie LKS Kończyce Małe prezentował się znacznie lepiej. W 47. minucie Piotr Paciorek nieprzepisowo powstrzymał rywala w polu karnym, czego pokłosiem była "11" dla gospodarzy. Stały fragment gry precyzyjnie wykorzystał Kamil Machej dając swojej drużynie jakże ważny impuls do ataku. Niestety, raptem po 3. minutach przyjezdni ponownie prowadzili 2 golami, gdy Kacper Najzer sfinalizował centrę z bocznego sektora boiska. W 52. minucie było już 1:4. Wówczas efektownym lobem popisał się Daniel Lach.
Gospodarze mimo niekorzystnego wyniku, reszty meczu nie "przespacerowali" ze spuszczoną głową. Wręcz przeciwnie. Gdy Przemysław Węgrzyn uderzeniem z dystansu pokonał Wiesława Arasta, beniaminek wtórnie złapał wiatr w żagle. I choć w 82. minucie Alan Pastuszak pięknym uderzeniem w same okienko straty istotnie zmniejszył, to na doprowadzenie do wyrównania piłkarzom Pawła Juchniewicza czasu zabrakło.