"Rzutem na taśmę" udało się uratować Pasjonatowi Dankowice punkt w Wiśle. Piłkarze prowadzeni przez Artura Bierońskiego w doliczonym czasie gry wykorzystali rzut karny, który pozwolił zespołowi schodzić z boiska usatysfakcjonowanym. Ale od początku. 

Pierwsza połowa piłkarskiego spektaklu to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy zdołali udokumentować to raptem raz. W 16. minucie Szymon Płoszaj "wypuścił" Bartłomieja Ruckiego na pojedynek sam na sam z Kamilem Goliaszem, a zawodnik WSS nie zawiódł. Przed przerwą prowadzenie podopiecznych Tomasza Wuwera mógł podwyższyć m.in. Mateusz Tomala (trafił w poprzeczkę) i Płoszaj, którego uderzenie było jednak niecelne. - W przerwie powiedzieliśmy sobie, że Wisła wcale taka straszna nie jest. Wyszliśmy na boisko z celem odrobienia strat - powiedział po zawodach Bieroński.

I jak powiedział, tak się stało, choć dankowiczanie o remis musieli drżeć do końca. W 93. minucie w polu karnym faulowany był Krzysztof Łaciok, rzut karny wykorzystał natomiast Wojciech Sadlok. Kapitan Pasjonata zrehabilitował się tym samym za zmarnowaną okazję sam na sam z Andrzejem Nowakowskim. - W moim odczuciu w pełni zasłużyliśmy na remis - podsumował Bieroński.