Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanej dominacji gospodarzy, którzy od pierwszych minut narzucili swoje tempo i przejęli pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Już w 5. minucie MRKS miał świetną okazję do otwarcia wyniku, ale Kamil Urbaniec, mając mnóstwo czasu i miejsca po dograniu Konrada Bukowczana, uderzył nad poprzeczką z dziesiątego metra. Podobna sytuacja miała miejsce pół godziny później – tym razem po akcji Daniela Iwanka – lecz i Bukowczan, będący w dogodnej sytuacji, posłał piłkę ponad bramką. Dopiero w 37. minucie udało się przełożyć przewagę na liczby – po raz kolejny aktywny w ofensywie Bukowczan znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, wyprowadzając MRKS na prowadzenie.

 

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia – w 50. minucie po zagraniu Iwanka, Szymon Byrtek najpierw natrafił na skuteczną interwencję Mateusza Kuhna, ale przy dobitce miał więcej szczęścia – piłka odbiła się od jego nogi w taki sposób, że przelobowała golkipera i wpadła pod poprzeczkę, dając gospodarzom dwubramkowe prowadzenie. Paradoksalnie, ten gol wybił z rytmu nie gości, a... sam MRKS. Między 50. a 80. minutą to bowiem LKS Krzyżanowice przejęło inicjatywę i kilkukrotnie poważnie zagroziło bramce czechowiczan. W 53. minucie po rajdzie Dawida Pawlusińskiego – byłego gracza MRKS-u – piłka trafiła do Adama Turkiewicza, ale świetną interwencją popisał się Adam Grygier, wybijając ją tuż sprzed linii bramkowej. Pięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Tomasz Czech – tym razem słupek uratował gospodarzy. W 63. minucie Krzyżanowice powinny zdobyć kontaktowego gola, lecz Mateusz Danieluk w stuprocentowej sytuacji fatalnie przestrzelił.

 

Zmarnowane okazje zemściły się na gościach w końcówce spotkania. W 83. minucie, po przechwycie piłki przez Iwanka, w polu karnym sfaulowany został Patryk Wójtowicz. Sam poszkodowany pewnie wykorzystał jedenastkę, ustalając wynik meczu na 3:0. W końcowych minutach MRKS mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie – po wrzutce Marka Jondy bliski powodzenia był Marcin Studencki, a w doliczonym czasie gry niecelnie uderzał Bukowczan.