Gospodarze wreszcie przystąpili do ligowej potyczki w składzie zbliżonym do optymalnego, co zaprocentowało wyrównanym bojem z faworyzowanym zespołem LKS-u Bestwina. Nie piłkarskie akcenty były w niedzielne popołudnie na planie pierwszym. Zawodnikom obu zespołów doskwierał potworny upał na przestrzeni całego spotkania. Co gorsza, w 9. minucie miało miejsce feralne starcie, które pomocnik gości Damian Gacek przypłacił złamaniem kości piszczelowej. – To kolejne takie zdarzenie w naszym meczu, które skutkuje przyjazdem karetki pogotowia. Ciężko było skupić się po tej sytuacji na grze w piłkę, choć próbowaliśmy – opowiada Sławomir Szymala, szkoleniowiec bestwinian.

To przyjezdni byli zespołem groźniejszym i aktywniejszym w ofensywie. Przed przerwą Maciej Kupczak wspiął się na wyżyny możliwości, broniąc główkę Szymona Skęczka oraz strzał z rzutu wolnego Adriana Miroskiego. Również po zmianie stron trafieniem dla wyżej notowanej drużyny „pachniało”. Choćby, gdy w 64. minucie kolejną próbę Miroskiego golkiper miejscowych „wypluł” przed siebie, zrehabilitował się broniąc dobitkę Artura Sawickiego z najbliższej odległości. Ekipa z Leśnej wówczas dopiero przebudziła się. W 73. minucie Mateusz Piątek omal nie utonął w objęciach kolegów, lecz uderzenie głową ostemplowało spojenie słupka z poprzeczką. Powodzeniem podopiecznym Dariusza Kozieła przynieść mógł także „wypad” z końcówki konfrontacji, ale wychodzący przed Bartłomieja Droździka, Kajetan Lach pogubił się. Wobec niniejszych faktów obie strony musiały zadowolić się remisem.

Protokół meczowy poniżej.