- Byłby ogromny niedosyt, gdybyśmy zremisowali, czy nawet przegrali, to spotkanie. Mieliśmy sporo sytuacji do zdobycia bramki, ale świetne zawody rozegrał bramkarz gości - przyznaje trener Rotuza, Jakub Kubica

 

 

Pierwsze 25. minut przebiegły bez piłkarskich "fajerwerków". Spotkanie toczyło się na zasadzie obopólnego sprawdzania swojego potencjału. Z czasem jednak obie ekipy wrzuciły wyższy "bieg". Pierwszy groźniejszy strzał oddał Daniel Feruga, lecz okazał się być on minimalnie niecelny. JUW-e natomiast szukało zagrożeń po stałych fragmentach i raz było blisko szczęścia. Piłkę lecącą pod poprzeczkę z rzutu wolnego dobrze obronił jednak Adrian Granatowski i finalnie goli nie ujrzeliśmy w pierwszych trzech kwadransach. 

 

Po przerwie gospodarze meczu zaczęli dominować na placu gry. Do 60. minuty Rotuz stworzył sobie kilka ciekawych okazji, jednak albo brakowało zimnej krwi, albo fenomenalnie interweniował golkiper JUW-e, jak np. w przypadku próby Jakuba Mencnarowskiego. W 73. minucie bronowianie winni byli objąć prowadzenie, gdyż zawodnik gości ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za zagranie ręką we własnym polu karnym. Strzał z "wapna" Rafała Adamczyka obronił jednak bramkarz przyjezdnych. Beniaminek z Bronowa nie złożył "broni" i dopiął swego. Kilka minut później bramkę na wagę zasłużonych 3 punktów zdobył Adrian Szczelina, który wykończył dośrodkowanie od Mencnarowskiego.