O nie wilkowiczanie pokusili się w Suchej Beskidzkiej w drugiej połowie meczu. Co ciekawe, wszystkie dla nich gole padły w sposób łudząco do siebie podobny. Z dystansu na uderzenia decydowali się Maciej MarzecMikołaj Rozumkiewicz, a piłki nie zdołał zastopować ani żaden z obrońców gospodarzy, ani też bramkarz. A że jednocześnie bez zarzutu spisywała się defensywa drużyny z Wilkowic, to humory u gości po wygranej 3:0 były pozytywne.

– Przeciwnik po przerwie trochę kondycyjnie spuścił z tonu, a my byliśmy skuteczniejsi – mówi trener Krzysztof Bąk, przypominając, że już w premierowych, w miarę wyrównanych 45. minutach, sam Marzec mógł ustrzelić hat-tricka. W wyjazdowej wygranej nie przeszkodziły GLKS SferaNet poważne absencje kadrowe, zabrakło bowiem m.in. zawodników „z podstawy” – Łukasza Szędzielarza, Mateusza Kubicy, Dominika Kępysa czy Jakuba Caputy. – Zmiennicy dają dużo jakości i taka droga rozwoju nas cieszy – dopowiada szkoleniowiec lidera „okręgówki” bielsko-tyskiej na półmetku ligi.