Z ostrożnym optymizmem
Czy polscy skoczkowie znajdą odpowiednią formę na nadchodzące konkursy Pucharu Świata w Wiśle? Po weekendzie w Finlandii o jednoznaczną odpowiedź trudno.
Biało-czerwoni na skoczni HS-142 w Ruce zdołali zgarnąć punktowe łupy. Nie sposób jednak mówić o pełnej satysfakcji, bo żaden z nich nie należał do czołówki, choć z drugiej strony lokata "w szpicy" mogła ziścić się w przypadku Aleksandra Zniszczoła. 135,5 metra w premierowym skoku w sobotę dawało reprezentantowi WSS Wisła w Wiśle 4. lokatę, ale pół metra krótsza odległość w finale zmagań była dalece niewystarczająca przy dalekich lotach konkurentów. Najlepszy z "naszych" był ostatecznie 13. i mógł odczuwać niedosyt.
Jeszcze większy to 27. miejsce Kamila Stocha (133 m i 120,5 m) czy brak jakichkolwiek łupów dla Dawida Kubackiego (33. pozycja po zaliczeniu 119,5 m), Jakuba Wolnego z LKS Klimczok Bystra (42. - 107 m), a nade wszystko wiślanina Pawła Wąska, ratującego się lądowaniem na 75,5 m.
Rewanżowy konkurs, z powodu silnego wiatru składający się z jednej punktowanej serii, z najlepszym efektem zakończył Kubacki, który skoczył 130,5 m i zajął 10. miejsce. 14. był Stoch (127,5 m), a tuż za nim Wąsek (124,5 m). Zniszczoła zabrakło tym razem w finałowej "30", bo próba na 104 m była zbyt słaba. Wolny przepadł w kwalifikacjach, a to za sprawą nieregulaminowego kombinezonu.
Najlepsi na fińskiej Rukatunturi? Odległość aż 146,5 m dała dziś zwycięstwo Andreasowi Wellingerowi, który na podium stanął pomiędzy Stefanem Kraftem z Austrii (145 m) i swoim rodakiem Karlem Geigerem (136,5 m). Dzień wcześniej świętował inny Niemiec Pius Paschke (143,5 m i 143 m), a na "pudle" zameldowali się także Austriacy - Jan Hoerl (138 m i 141,5 m) oraz Kraft (135 m i 147 m).