– Bramki strzeliliśmy dość przypadkowe, a generalnie byliśmy daleko od dobrej dyspozycji. Wyglądało to słabo i trudno być zadowolonym, bo o ile rozpoczęliśmy z wysokiego poziomu w poprzednim sparingu z Kuźnią, tak tym razem ciężko chwalić za cokolwiek. Nie usprawiedliwiają nas kadrowe absencje, bo są pewne zasady w grze, których niezależnie od składu trzeba się jednak konsekwentnie trzymać – szczerze, acz krytycznie przyznaje Michał Pszczółka, grający trener Tempa.

O „stykowej” wygranej ekipy z Puńcowa przesądziła premierowa odsłona spotkania w Ustroniu, w której golkiper Rekordu U-17 kapitulował po dwakroć. Najpierw testowany zawodnik dobił uderzenie Tomasza Stasiaka, a następnie złe zagranie obrońcy rywala wzdłuż bramki przejął Rafał Pezda, by podwyższyć rezultat. Zasługą Wojciecha Maciejowskiego jest jednak to, że „rekordziści” strat nie odrobili w całości. Bramkarz V-ligowca dał się pokonać w sytuacji sam na sam w drugiej połowie, jednocześnie zanotował ważne interwencje przy innych „setkach” bielszczan.