- Musimy się wziąć za siebie. Jesteśmy w dołku, nie ma co ukrywać, ale trzeba się spiąć bez obwiniania i wytykania palcami. Przed nami ważne mecze i musimy zacząć punktować - mówi nam Adrian Kopacz, szkoleniowiec zespołu z Żywca.

 

Problemem ekipy z Żywca jest fakt, iż traci ona zbyt prosto bramki. Momentami brakuje w defensywie Stali odpowiedniej koncentracji. Efekt tego widzieliśmy w 25. minucie, kiedy to po indywidualnym błędzie defensora sędzia wskazał na "wapno" dla przyjezdnych. Z 11. metrów nie pomylił się Dawid Pawlusiński. Reakcja żywczan była dobra, 10. minut później do remisu doprowadził Maciej Pułka po wysokim odbiorze i finalizacji podania od Norberta Kaspery. 

 

Zespół z Żywca nie poszedł jednak za ciosem. W 50. minucie znów LKS fetował trafienie, tym razem po ładnym uderzeniu zawodnika przyjezdnych. Śrubiarni zabrakło postawienia kropki nad i w ofensywnych akcjach, stąd czwarta porażka z rzędu stała się faktem. Ostatni raz smak zwycięstwa Stal-Śrubiarnia poczuła w starciu z Podhalanką Milówka. A miało to miejsce 22 marca...