Pewne zwycięstwo z ubiegłego weekendu i wysoką dyspozycję piłkarze Drzewiarza mieli okazję potwierdzić dziś w konfrontacji z Górnikiem Pszów. Uczynili to w sposób jakże przekonujący.

Papatanasiu Drzewiarz Jasieniczanie do realizacji wyjazdowego planu przystąpili bardzo szybko. Od początku przejęli inicjatywę, co zaprocentowało stwarzaniem sytuacji pod bramką Górnika. Najgroźniejsze były stałe fragmenty gry. Tym właśnie sposobem w sobotę przyjezdni zdobyli większość z obfitego łupu bramkowego. W 9. i 32. minucie z kornerów egzekwowanych przez Krystiana Papatanasiu korzystał bezlitośnie Dmytro Pidchenko. Losy meczu praktycznie rozstrzygnął przed przerwą Krzysztof Koczur, ze stoickim spokojem pokonując bramkarza pszowian.

Drzewiarz tempa po pauzie nie zwolnił. 60. i 62. minuta to kolejne zabójcze rzuty rożne. Najpierw z dośrodkowania „Papy” pożytek uczynił Koczur, zaś na 5:0 strzałem... bezpośrednio z narożnika popisał się sam „król asyst”. Kiedy w 67. minucie Papatanasiu wrzucił idealnie na głowę Adama Kozielskiego różnica wzrosła do sześciu trafień. Bramki Koczura i Dariusza Łosia z rzutu karnego przypieczętowały efektowny, w pełni zasłużony i robiący wrażenie sukces najlepszego z beskidzkich IV-ligowców.

Górnik Pszów – Drzewiarz Jasienica 0:8 (0:3) 0:1 Pidchenko (9') 0:2 Pidchenko (32') 0:3 Koczur (40') 0:4 Koczur (60') 0:5 Papatanasiu (62', z rzutu rożnego) 0:6 Kozielski (67') 0:7 Koczur (71') 0:8 Łoś (89', z rzutu karnego)

Drzewiarz: Żerdka – Grześ (75' Łoś), Kliber, Pala, Romanowicz, Czyż, Greń (72' Rusin), Papatanasiu, Sekuła (51' Kozielski), Pidchenko (55' Borutko), Koczur Trener: Kościelniak