Sobota niekoniecznie planowa

W Bąkowie doszło do jednej z największych niespodzianek całej kolejki. Dobrze radzący sobie wiosną Cukrownik Chybie, który odbierał już punkty faworyzowanym ekipom z Goleszowa czy Kończyc Wielkich, napotkał na opór „dołującego” Zrywu. Nie od razu jednak, wszak po golach Kacpra StabliTymoteusza Gościniewicza po 30. minutach goście realizowali umiejętnie swój plan. – Początek toczył się faktycznie po naszej myśli. Później sami sprawiliśmy sobie problemy, bo sprokurowaliśmy rzut karny, przeciwnik zmniejszył rozmiary strat, a po powrocie na boisko był niestety drużyną lepszą i poszedł „za ciosem” – wspomina szkoleniowiec chybian Szymon Miłek, który jednocześnie zaprzecza temu, jakoby jego podopieczni niżej notowanego konkurenta zlekceważyli.

O premierowe w tej rundzie zwycięstwo Zrywu zadbali piłkarze wprowadzeni z ławki rezerwowych – Łukasz Wacha oraz Jakub Rakus. Tym samym bąkowianie do 5 „oczek” powiększyli dystans nad zamykającym tabelę LKS-em '99 Pruchna, który z kolei nie potwierdził dyspozycji z poprzednich meczów. Porażka domowa 0:2 ze Strażakiem Dębowiec to z racji ostatnich rezultatów obu drużyn inne z sobotnich zaskoczeń. – Myślałem, że wynik tego spotkania „zakręci się” bliżej koło remisu, a outsider będzie kontynuował marsz w górę tabeli – przyznaje nasz rozmówca.

Niedziela z przetasowaniem

Piłkarze LKS-u Goleszów zrobili w 20. kolejce swoje. Wobec Olzy Pogwizdów nie zastosowali żadnej taryfy ulgowej, już po kilku minutach meczu odskakując rywalowi na 2:0. Dalsza część rywalizacji to klasyczny pogrom, oddający zresztą różnicę w obecnych aspiracjach. Nazajutrz podopiecznym Marka Bakuna nastroje dodatkowo poprawili futboliści z Kończyc Małych, którzy znów zaimponowali. Trudno bowiem inaczej określić wygraną „rycerzy wiosny” na terenie lidera w Hażlachu w stosunku 3:1. Jeden z bohaterów w drużynie gości to autor dubletu dla przyjezdnych Paweł Maciorowski.

Co ciekawe, z zespołami przewodzącymi stawce bliski osiągnięcia w pełni korzystnych wyników był wiosną... Cukrownik, który do 75. minuty domowych potyczek z LKS-em Goleszów i Victorią jeszcze prowadził. – Victorię oceniam jako mocniejszą drużynę, była od nas lepsza i wygrała zasłużenie, choć nie bez problemów. Nie sądziłem, że teraz dozna porażki u siebie. Meczu z nowym liderem ligi żałujemy bardzo, bo sami zrobiliśmy sobie „pod górkę” – tłumaczy Miłek, wstrzymując się z oceną całościowej postawy własnego zespołu do finiszu rozgrywek w sezonie 2022/2023.

A skoro o ścisłej a-klasowej czołówce mowa, to w bezpośrednim meczu o miejsce na „pudle” Beskid Brenna pokonał 5:2 Iskrę Iskrzyczyn. Gospodarze długo byli niepodzielnie lepsi, wszak ich domeną była skuteczność. Między 43. a 45. minutą podopieczni Tomasza Matuszka rywala omal nie doścignęli. Druga odsłona znów należała do Beskidu. Czy mierzącego realnie w awans? – Spodziewam się, że czołowy duet powolutku będzie jednak odskakiwało, mimo iż w tej lidze dopisywanie punktów przed żadnym meczem nie jest odpowiednim podejściem – mówi trener ekipy z Chybia.

Wyniki 20. kolejki:
Beskid Brenna – Iskra Iskrzyczyn 5:2 (3:2)
Błyskawica Kończyce Wielkie – Orzeł Zabłocie 3:0 (1:0)
LKS Goleszów – Olza Pogwizdów 7:0 (5:0)
Zryw Bąków – Cukrownik Chybie 3:2 (1:2)
LKS '99 Pruchna – Strażak Dębowiec 0:2 (0:1)
Victoria Hażlach – LKS Kończyce Małe 1:3 (1:1)
LKS Rudnik – Błękitni Pierściec 3:4 (1:3)

TABELA/TERMINARZ