- Jeżeli zespół zagra tak zdeterminowanie, jak z Wisłą, to jestem optymistą. Przeanalizujemy sobie spotkanie z Wisłą i rozpoczniemy już przygotowania do starcia z LKS-em - mówił przed meczem z ekipą z Pruchnej Bartosz Woźniak, szkoleniowiec żywieckiej drużyny, który powodu do optymizmu mógł mieć także po dzisiejszych 90. minutach. 
 
Góral w meczu z LKS-em był z całą pewnością stroną przeważającą. Żywczanie nie tylko dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz także mieli więcej z "gry". Na premierowe trafienie przyszło nam jednak czekać, aż do minuty 44. To właśnie wtedy Patryk Semik sytuacyjnym uderzeniem pokonał Wiktora Walczaka. Wcześniej dogodne sytuacje ku temu miał chociażby dynamiczny Maciej Wojtyła. Po zmianie stron obraz gry w żadnym stopniu zmianie nie uległ. Osłabiona brakiem m.in. Michała Chrysteczki drużyna z Pruchnej walczyła ambitnie, lecz brakowało jej argumentów, by odebrać Góralowi punkty. Choć trzeba odnotować, że piłkarze Tomasza Wróbla Rafała Pawlusa niejednokrotnie "zatrudnili". W 83. minucie rezerwowy Robert Marszałek przymierzył na 2:0, odbierając gościom jakiekolwiek nadzieje.