Od początku spotkania "rekordziści" narzucili swojemu rywalowi wysokie tempo. Był to efekt asygnowania do gry 3 "czwórek", co było novum w tym sezonie dla Rekordu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 4. minucie stały fragment egzekwowany przez Pawła Budniaka na gola zamienił Sebastian Leszczak. 120. sekund później było już 2:0, gdy Matheus precyzyjnym podaniem odnalazł Michała Marka, a ten ulokował piłkę w siatce. Po początku z wysokiego "C" bielszczanie nieco zwolnili, aby przypieczętować przewagę nad rywalem w końcówce pierwszej połowy. Wówczas to ponownie gościom dał we znaki tandem Budniak-Leszczak. 

 

Goście nie zamierzali jednak chować głowy "w piasek" i w 27. minucie pokusili się o trafienie kontaktowe, podkreślmy - przednich walorów estetycznych autorstwa Jakuba Kąkola. Bramka ta jednak tylko minimalnie zniwelowała rozmiary porażki, a nie była preludium do czegoś więcej. W 30. minucie Stefan Rakić podwyższył wynik meczu na 4:1. 33. minuta przyniosła również piękną bramkę, tym razem dla "rekordzistów", a jej strzelcem był Mikołaj Zastawnik, który efektownie sfinalizował zespołową akcje. Awans do finału mistrzostw Polski "przyklepał' trafieniem Budniak. Dla popularnego "Magica" było do 200. trafienie na parkietach Ekstraklasy. 

 

Tym samym Rekord jako pierwsza drużyna zameldowała się w finale. Na swojego rywala musi jednak poczekać, bowiem w rywalizacji Constractu Lubawa z Piastem Gliwice jest remis i o wszystkim zadecyduje niedzielne, trzecie spotkanie tych ekip.