Jako pierwszy sygnał do ataku dał Artur Sawicki. Napastnik LKS-u umieścił piłkę w siatce po zamieszaniu w polu karnym przeciwnika. A-klasowicz postawił się wyżej notowanemu przeciwnikowi, doprowadzając do remisu po dobrze rozegranym rzucie rożny. Był to jednak jednorazowy "wyskok" ekipy z Międzyrzecza. Na ponowne prowadzenie zespół z Bestwiny wyprowadził Sawicki, kończąc składną, oskrzydlającą akcję w sposób najlepszy z możliwych. Do przerwy golkipera z Międzyrzecza zdołali jeszcze pokonać: Krystian Patroń oraz Krystian Makowski. 

Po przerwie ofensywne zapędy podopiecznych Sławomira Szymali nie ustąpiły, choć w ich szeregach coraz częściej szwankowała skuteczność. Bezbłędny jednak był Tomasz Kozioł, który efektownym strzałem z dystansu podwyższył rezultat. Ostatni głos należał z kolei do Dawida Gleindka. – Jak najbardziej, jest optymizm po tym meczu przed rundą wiosenną. Cieszy mnie jednak to, że zagraliśmy w końcu na naturalnej trawie i moi zawodnicy grali piłką w dość niełatwych warunkach – ocenia trener LKS-u Bestwina.