- Zwycięstwo w takich okolicznościach smakuje lepiej, oczywiście. Mogliśmy jednak ten mecz zamknąć w pierwszej połowie, mieliśmy ku temu okazję. Później zrobiło się nerwowo, ale najważniejsze, że wszystko zakończyło się z happy endem - przyznaje trener Sokoła, Michał Adamus. 

 

Zespół z Bestwiny w pierwszej części zaprezentował się dość ospale. Sokół w pełni przejął kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, a w parze z tym poszły sytuacje bramkowe. Na gola zamieniona została jedna z nich. W 20. minucie Dominik Gałan wykorzystał rzut karny po faulu na Bartłomieju Kobieli. Swoje próby odnotowali ponadto: Kobiela, Marcin Godniak, Jakub Przewoźnik czy Kamil Kozłowski. 

 

Po zmianie stron LKS zagrał już z większym animuszem. Coraz więcej było odważnych ataków ze strony gospodarzy. Ich trud został wynagrodzony w 86. minucie, kiedy to Piotr Grabski sfinalizował oskrzydlającą akcję swojej drużyny. Radość ekipy z Bestwiny nie dotrwała do ostatniego gwizdka. W samej końcówce charakterem i ambicją wykazał się Sokół. W ostatniej akcji meczu wysoki pressing i złe wybicie bramkarz przykuł na gola Dominik Kania. Tym samym Sokół zainkasował ważne trzy punkty, dzięki którym awansował na 12. miejsce w tabeli i opuścił strefę spadkową.