Goście do Hażlacha zawitali w roli faworyta, w razie zwycięstwa mogli na a-klasowym podium „zluzować” LKS Kończyce Małe. O ile sukces w teorii był realny, tak już z wykonaniem podopieczni Dariusza Owczarczyka mieli spore trudności. W pierwszej połowie zmarnowali kilka niezłych okazji bramkowych i choć grę prowadzili, to ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwnika. W 70. minucie Błyskawica rzut wolny z własnej połowy rozegrała tak, że po natychmiastowej stracie w kontrze „uruchomiony” podaniem został Dawid Grabowski, który bez trudu futbolówkę umieścił w „prostokącie” obok bezradnego golkipera gości.

Niedosyt w szeregach zespołu z Kończyc Wielkich jest zatem wobec zaistniałych okoliczności w pełni zrozumiały. – Graliśmy w końcowej fazie rundy bardzo dobre mecze. Zanotowaliśmy serię zwycięstw, a nawet w przegranym spotkaniu z Góralem Istebna długo przeważaliśmy – opisuje trener Owczarczyk. – Ten mecz z Victorią był tymczasem najsłabszym mijającej jesieni. Wyraźnie zawodnicy byli już głowami „po sezonie”. Zabrakło nam tej wygranej do pełni satysfakcji z udanej rundy, ale sport taki właśnie jest – dodaje szkoleniowiec Błyskawicy, która jako jedyna w pierwszej fazie zmagań zdołała urwać punkty mistrzowi z Pogórza.

Victoria dla odmiany oddaliła dzięki kompletowi widmo degradacji. Przezimuje z przewagę 4 „oczek” nad zamykającymi stawkę skoczowskiej A-klasy piłkarzami Strażaka Pielgrzymowice oraz KS Nierodzim.