Tuż przed startem ligowej rundy rewanżowej nastroje panujące w Trzebini określić można mianem stonowanych. Czy to z daleko idącej ostrożności i pozimowych znaków zapytania? A może w oparciu o klubowe realia i „chłodną” analizę? – Mieliśmy bardzo średni okres przygotowawczy. Doszło do kilku ubytków kadrowych, frekwencja nie była zbyt dobra, do tego dochodzą kontuzje w drużynie. Próbujemy to jakoś posklejać. Przede wszystkim cieszy to, że mamy solidną zaliczkę z jesieni i w tej walce o utrzymanie, jaka będzie się toczyć jesteśmy w korzystnym położeniu – opisuje trener Grapy Bartłomiej Góra.

Z zimowych meczów kontrolnych Grapy do odnotowania są zarówno przegrane z a-klasowymi konkurentami – Orłem II Łękawica (1:6) i Jeleśnianką Jeleśnia (2:4), jak również iście hokejowych rozmiarów wygrana 10:5 nad LKS Korbielów. A czy nowemu szkoleniowcowi udało się zaszczepić w drużynie coś ekstra? – Czasu ku temu za wiele nie było, a powiedzmy też sobie szczerze – na tym naszym amatorskim poziomie, aby realnie coś zmienić i wprowadzić, trzeba mieć odpowiednią frekwencję i trenować systematycznie – dodaje Góra.

Wielu obserwatorów zadaje sobie tuż przed wiosenną premierą „Serie A” na Żywiecczyźnie – kto sięgnie po mistrzowski tytuł... – Walka o to zapowiada się wyrównana. Nie skreślam niespodziewanego po jesieni lidera z Sopotni, choć są tacy, którzy twierdzą, że nie da rady utrzymać takiego rytmu. Dobrze dzieje się w Leśnej i Gilowicach, „dwójka” Śrubiarni też będzie mocna, bo młodzież robi postępy. Nam pozostaje walczyć, bo nikt tu nie jest poza zasięgiem – podsumowuje szkoleniowiec ekipy z Trzebini, na ten moment 9. siły w ligowej stawce.