
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Zawodzą na całej linii. Czas na zmiany?
Ze sporymi nadziejami przystępowali do nowego sezonu bielskiej "okręgówki" piłkarze Maksymiliana Cisiec. Ekipa z Żywiecczyzny jednak zawodzi - po 9. kolejkach znajduje się pod "kreską".
Wczoraj Maksymilian w Leśnej rywalizował z miejscowym LKS-em, który - podobnie jak piłkarze z Ciśca - znajdują się w sporym kryzysie. W meczu o przełamanie lepsi okazali się gospodarze, którzy po bramkach Marcina Wróbla zwyciężyli 2:0. Po spotkaniu swojego rozczarowania nie zamierzał ukrywać Szymon Stawowy, trener Maksymiliana, który spore pretensje mógł mieć do Mariusza Granka. Doświadczony zawodnik w 22. minucie wyleciał z boiska po ujrzeniu czerwonej kartki. - Mecz został ustawiony po "czerwieni". Do tego czasu to my lepiej prezentowaliśmy się, wypracowaliśmy sobie trzy świetne okazje do zdobycia bramki. Po stracie jednego zawodnika graliśmy jak równy z równym z Leśną, ale w końcówce brakowało nam już sił. Otworzyliśmy się w końcówce i po kontraktu straciliśmy drugiego gola. Leśna była na pewno do ogrania. Piłarsko zaprezentowaliśmy się lepiej - ocenił niedzielne starcie Stawowy.
Słaba postawa zespołu sprawia, że w Ciścu zaczyna dziać się nerwowo. Póki co jednak na poważniejsze zmiany - jak chociażby zmiana trenera - nie zanosi się. - Z meczu na mecz gramy coraz lepiej, zgrywamy się ze sobą. Oczekiwania wobec nas były na pewno większe, ale wierzę w to, że się podniesiemy. Czy ze mną na ławce trenerskiej? To już pytanie nie do mnie, lecz do zarządu - komentuje nasz rozmówca.
Słaba postawa zespołu sprawia, że w Ciścu zaczyna dziać się nerwowo. Póki co jednak na poważniejsze zmiany - jak chociażby zmiana trenera - nie zanosi się. - Z meczu na mecz gramy coraz lepiej, zgrywamy się ze sobą. Oczekiwania wobec nas były na pewno większe, ale wierzę w to, że się podniesiemy. Czy ze mną na ławce trenerskiej? To już pytanie nie do mnie, lecz do zarządu - komentuje nasz rozmówca.