– W pierwszej połowie uzyskaliśmy przewagę, a na dodatek w przerwie poprawiliśmy jeszcze to, co nie funkcjonowało właściwie. Fajnie pozamykaliśmy strefy, w efekcie czego do 80. minuty graliśmy bardzo dobrze – komentuje Michał Pszczółka, trener Tempa, dla którego test-mecz istotnie przebiegał według wzorcowego scenariusza.

W 25. minucie prowadzenie puńcowianom zapewnił nie kto inny, jak Rafał Adamek, który przejął zagranie zawodnika testowanego, minął bramkarza i dopełnił formalności. Krótko przed nadejściem pauzy Adamka „uruchomił” podaniem na skrzydło Tomasz Olszar, strzelec gola numer 1 oddał strzał, który golkiper Szombierek wybił, a na to tylko czyhał z dobitką Jakub Legierski. Zapas przyjezdnych nie wziął się zresztą znikąd, wszak to oni częściej stwarzali podbramkowe zagrożenie, by wspomnieć jeszcze o szansie Damiana Szczęsnego po asyście Adamka czy rajdzie tego drugiego i przewinieniu jednego z bytomskich defensorów w obrębie „16”, co niestety umknęło uwadze arbitra spotkania.

Kluczowe dla losów sparingu zdarzenia rozpoczęły się od 82. minuty i trafienia kontaktowego gospodarzy. W 86. minucie pomyłki w polu karnym dopuścił się Filip Majchrowski, sędzia wskazał na punkt oddalony o 11. metrów od celu, z którego bytomianie niechybnie wyrównali. Klasyczną remontadę piłkarze Szombierek przypieczętowali w następstwie kornera w 90. minucie gry...

– Mieliśmy w końcowej fazie potyczki problemy z utrzymaniem się przy piłce. Była to natomiast wartościowa lekcja dla naszej młodzieży – zauważa trener Tempa, które wystąpiło w swoim ostatnim letnim sparingu solidnie osłabione brakiem Dawida Okraski, Pawła Leśniewicza oraz braci MikołajaMichała Tobiaszów.