SportoweBeskidy.pl: Gorącym tematem jest ostatnio wybryk podczas przerwy meczu w Pietrzykowicach. Naoczni świadkowie twierdzą, że byli w niego zamieszani kibice Górala. Jakie jest stanowisko klubu na te oskarżenia?
Przemysław Ziobrowski: Jedyne co mogę powiedzieć w tym temacie, bo sam naocznym świadkiem nie byłem, to, że Stowarzyszenie  Sympatyków Górala Żywiec jest po rozmowach z Prezesem Borów Pietrzykowice i całe nieporozumienie zostało wyjaśnione. Jako klub oficjalnie ustosunkujemy się do tego, jeśli Wydział Dyscypliny BOZPN nas o to poprosi. Jeśli nie, nie czujemy się stroną w sprawie.
 
Przechodząc do spraw czysto sportowych. Przed sezonem po cichu mówiliście o awansie, ale tego nie udało się wam zrealizować...
P.Z.: Po cichu? Chyba nie... Raczej oficjalnie mówiliśmy, że chcemy powalczyć o awans. Klasa piłkarzy, których posiadamy plus tradycje klubu nas do tego zobowiązują. Jesień mieliśmy dobrą a o niemożliwej do odrobienia stracie zadecydowały bezpośrednie porażki z Kuźnią i Wisłą oraz nierealne wręcz serie zwycięstw tych Klubów. Wiadomo też, że po przerwie zimowej, gdzie zdecydowaliśmy się na znaczące zmiany w szatni, o awansie mowy już nie było.
 
W składzie Górala widać ostatnio coraz więcej młodzieży. To w dzisiejszych czasach rozsądna polityka. Zamierzacie ją kontynuować?
P.Z.: Dysponujemy rzeszą bardzo utalentowanych piłkarzy z roczników 1998-2000. To dla nich dobry moment by wejść w seniorską piłkę. Chcielibyśmy na nich oprzeć trzon zespołu w kolejnym sezonie.
 
A czy to nie oznacza równocześnie, że dla starszych zawodników nie ma u was miejsca?
P.Z.: Drużyna od pewnego czasu ewoluuje w kierunku jaki sobie wyznaczyliśmy z trenerem Bąkiem. Jednak nie wiek ma tutaj znaczenie, ale dopasowanie mentalne no i umiejętności czysto piłkarskie. Dobrze funkcjonującą mieszankę rutyny z młodością widać w większości wiosennych meczy Górala i na pewno pozostawienie młodych bez starych nic dobrego nie przyniesie. Muszą mieć się od kogo uczyć.
 
Sezon zbliża się ku końcowi. Niektóre kluby już się rozglądają za wzmocnieniami. Niektórzy chcą was "rozebrać". To możliwe?
P.Z.: Nie mamy kontraktów z zawodnikami. Przepisy co do ekwiwalentów za wyszkolenie w zalezności od wieku piłkarza są jasne. Żadnego gracza obecnej kadry nie chcielibyśmy się pozbywać. Z nikogo jednak nie zrobimy niewolnika – ważne by decyzja o ewentualnej zmianie barw była podyktowana awansem sportowym – zwłaszcza dla kilku chłopców z rocznika 1998, dla których IV liga to zdecydowanie zbyt niski poziom i jeśli chcą grać gdzieś indziej, powinni mierzyć minimum dwie klasy rozgrywkowe wyżej.
 
Wzmocnienia są planowane?
P.Z.: Jak w każdym okienku transferowym. Maj to jednak nie czas, by mówić o konkretach.