Niemal ze stuprocentową pewnością stwierdzić można, że piłkarze Drzewiarza Jasienicy nie zdołają triumfować w rozgrywkach IV ligi śląskiej, grupy 2 w trwającym sezonie. We wtorkowy wieczór stracili punkty w komplecie na własnym boisku. Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy w sezonie obecnym.

Koscielniak Irek Do Jasienicy zawitał nieobliczalny zespół Unii Turzy Śląskiej i to on okazał się lepszy o jedno trafienie. – Rozegraliśmy dobre spotkanie, które mogliśmy wygrać. Dążyliśmy niemal przez cały czas do zdobycia bramki, atakowaliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. Akurat tego dnia brakowało nam skuteczności – tłumaczy Ireneusz Kościelniak, szkoleniowiec jasieniczan. – Szkoda, że w niefortunny, trochę przypadkowy sposób straciliśmy gola, gdy zabrakło nam koncentracji. Uważam, że zagraliśmy ciekawą piłkę, bardzo dobrze wyglądaliśmy motorycznie i taktycznie na tle rywala. Nie mam więc żadnych pretensji do chłopaków i jestem z wszystkiego zadowolony oprócz... wyniku – kontynuuje trener Drzewiarza.

IV-ligowiec z Jasienicy nie tylko stracił kolejne „oczko” w stosunku do liderującego stawce zespołu z Bełku, ale i nie zdołał odrobić nic z trzypunktowego dystansu do Fortecy Świerklany, która już wcześniej zanotowała remis w ramach serii gier numer 18. – Nie róbmy z tego powodu tragedii. Jesteśmy drużyną, która jeszcze w poprzednim sezonie walczyła o utrzymanie, a dziś walczymy o miejsce na podium i znajdujemy się na dobrej drodze, by to osiągnąć. Żadnej paniki u nas nie ma – dodaje Kościelniak dla naszego portalu.