Dokonane przed startem sezonu w Ustroniu ruchy kadrowe stawiają zespół prowadzony przez Mateusza Żebrowskiego w gronie kandydatów do walki o cele najwyższe. Wysokich aspiracji w klubie nikt nie ukrywa, dlatego po pierwszej kolejce można było mówić o co najmniej niespodziance. Wszak Kuźnia przegrała w Żywcu z Koszarawą, czyli drużyną, której przygotowania do sezonu nie przebiegały w warunkach sprzyjającym optymalnej pracy – zmiana trenera, odejście czołowych zawodników.

Drugi wyjazd na Żywiecczyznę wypadł zdecydowanie lepiej. Kuźnia w konfrontacji ze Skałką Żabnica był zespołem lepszym, zdobyła cztery gole nie tracąc żadnego. – Zagraliśmy dużo lepiej niż tydzień temu na inaugurację – ocenia trener Żebrowski, którego podopieczni w końcówce premierowej odsłony objęli prowadzenie. – Przed przerwą dużo było długich podań w wykonaniu gospodarzy, my dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. W końcówce pierwszej połowy zdobyliśmy bramkę po rzucie rożnym – dodaje nasz rozmówca.

Po zmianie stron goście szybko podwyższyli prowadzenie, a przeciwnik przy wyniku 0:2 nie wyglądał na zespół dążący do zmiany niekorzystnego rezultatu. – Skałka nie stworzyła sobie żadnej sytuacji bramkowej. Wspomnieć mogę tylko o uderzeniu Dominika Natanka w słupek zza pola karnego, zagrażała nam głównie po stałych fragmentach gry. My mieliśmy kilka niezłych okazji, które zmarnowaliśmy, ale udało nam się wykorzystać inne – kończy zadowolony szkoleniowiec Kuźni.