Drużyna z Ciśca w 13 meczach jesiennych zgromadziła tylko mizerne 4. punkty – po wygranej w Koszarawie i domowym remisie ze Skrzycznem Lipowa, zajmuje tym samym ostatnie miejsce w stawce a-klasowej. Mateusz Motyka rozstaje się z klubem, którego jest wychowankiem za porozumieniem stron. – Nosiłem się z tą decyzją już po kilu meczach rundy, bo drużynie ewidentnie nie szło. Wspólnie z zarządem podjęliśmy decyzję, że najlepiej dla klubu będzie, jeśli stery obejmie nowy trener. Świeżość jest tej szatni naprawdę potrzebna – mówi były już trener Maksymiliana.

 

Szkoleniowiec, który jest jednocześnie zawodnikiem klubu, pełnił obowiązki trenera od 31 grudnia 2018 roku. Z drużyną wywalczył awans do żywieckiej A-klasy w sezonie 2020/2021, a klub jako beniaminek w kolejnych rozgrywkach zajął 5. miejsce na zakończenie kolejnej kampanii ligowej.

 

 

Pewna formuła, która pozwalała na prowadzenie drużyny wyczerpała się. Mateusz został trenerem, gdy obejmowaliśmy zarząd, czyli w czasie wyjątkowo dla Maksymiliana trudnym. Wzorowo wywiązał się z powierzonego mu zadania, jakim był awans i utrzymanie w A-klasie. Drugi sezon po awansie jest, co do zasady, najtrudniejszy. Niestety, jesteśmy najlepszym potwierdzeniem tego piłkarskiego porzekadła. Rozmowy z potencjalnym szkoleniowcem są na ostatniej prostej i myślę, że na początku stycznia przedstawimy nowego trenera. Priorytetem jest utrzymanie – mówi nam Sławomir Motyka, prezes Maksymiliana.

 

Były trener pozostanie w klubie jako zawodnik. Na styczeń zaplanowano także zebranie sprawozdawczo-wyborcze, podczas którego działacze wybiorą nowy zarząd klubu. Z naszych informacji wynika, że zmiana trenera nie będzie jedyną roszadą, która dokona się w Ciścu.