Jesienny dorobek Beskidu Brenna można uznać za przyzwoity. Ocena zmienia się, gdy weźmiemy pod uwagę postawę zespołu w latach ubiegłych. aklasa_skoczow Drużyna z Brennej przyzwyczaiła swoich kibiców do tego, że jesienią spisuje się poniżej oczekiwań, straty nadrabia wiosną. Tak było chociażby rok temu, ma półmetku rozgrywek Beskid miał na swoim koncie tylko 9 punktów. W zakończonej przed tygodniem rundzie uzbierał natomiast 20. – Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności oraz poprzednie rozgrywki, pierwszą część sezonu oceniam dobrze. Odczuwam jednak mały niedosyt. Na własne życzenie przegraliśmy z Pogwizdowem, zremisowaliśmy z Pielgrzymowicami. W spotkaniach z dwom ostatnimi zespołami z tabeli wywalczyliśmy punkt, powinniśmy sześć. Przegraliśmy trzy mecze po 1:0, w dwóch straciliśmy bramki w końcówkach, w jednym z rzutu karnego. Nasz dorobek mógł być bardziej okazały – mówi Przemysław Meissner. – Z drugiej jednak strony nie ma co narzekać. Każdy z trenerów może powiedzieć, że jego drużyna kilka punktów straciła. W jednym meczu się traci, w innym zyskuje – dodaje szkoleniowiec Beskidu.

W Brennej liczą na zachowanie tendencji, a w związku jeszcze lepszą postawę drużyny na wiosnę. – Dlaczego wiosną gramy lepiej? Jest to ściśle związane ze specyfiką pracy zawodników. Zimą mają więcej czasu na treningi, frekwencja jest zawsze wysoka. Dobrze przepracowany okres przygotowawczy procentuje w drugiej części sezonu. W połowie stycznia rozpoczniemy treningi. Jak zawsze zaliczymy serię gier sparingowych – tłumaczy.

Na czele skoczowskiej A-klasy znajdują się trzy zespoły – Błyskawica Drogomyśl, Spójnia Zebrzydowice oraz Wisła Strumień. Liderzy mają niezłą zaliczkę przed rundą wiosenną. Czwarty w tabeli beniaminek z Ochab do Wisły traci 8 punktów, do Błyskawicy 11. – Myślę, że tabela w sposób klarowny oddaje potencjał poszczególnych zespołów. Trzy pierwsze drużyny mają punktową przewagę nad resztą stawki, sportowo również górują. Są poza zasięgiem – komentuje układ sił w lidze nasz rozmówca.