Prowadzona przez Dariusza Kubicę drużyna po pierwszej części rywalizacji ma na swoim koncie 17 punktów wywalczonych wobec pięciu wygranych i dwóch remisów. Ponadto trzykrotnie Iskra musiała uznać wyższość rywala. Taki dorobek przełożył się na drugie miejsce w tabeli bielskiej B-klasy. Wicelider stracił jesienią 12 goli, najmniej w stawce obok lidera z Porąbki, strzelił 19. Pod tym względem ustępując wyraźnie graczom Zapory – 34 gole. Iskra na półmetku traci do wspomnianego rywala siedem punktów. – Podjąłem się pracy w klubie, ponieważ chciałem pomóc. Moje nastawienie od samego początku było klarowne – gramy o awans! – podkreśla Kubica, który zapowiadanego celu w Rybarzowicach nie zrealizuje, ponieważ... podziękowano mu za współpracę. – Zdobywaliśmy punkty, a słyszałem narzekania na styl. Pamiętam na przykład zwycięstwo 3:2 w Godziszce, po którym zespół nie celebrował zwycięstwa. Nasi rywale nie docenili stylu, w którym ich pokonaliśmy, a my nie potrafiliśmy się cieszyć. Zostałem zwolniony, ponieważ zdobywaliśmy punkty w złym stylu. Okazuje się, że styl jest najważniejszy. Ważniejszy od 2. miejsca, na którym jesteśmy – dodaje rozczarowany.

Wobec powyższego postawić można pytania: styl czy wygrana? Pragmatyzm czy przyjemność? Co jest ważniejsze na amatorskim poziomie? – Gdzie postawić granicę pomiędzy zawodowstwem i graniem amatorskim. Amatorsko można sobie pograć na orliku. B-klasa to najniższy poziom rozgrywkowy w naszym regionie, ale to piłka seniorska. Zespoły mają trenerów, trenują systematycznie, mecze prowadzą wyszkoleni sędziowie, są sponsorzy, kluby dostają dotacje, utrzymują boiska i obiekty. W B-klasie gra się o awans. Ten poziom jest częścią ligowego systemu w naszym kraju. To nie jest podwórkowe granie tylko dla przyjemności – wyraża swoją opinię nasz rozmówca. – Trener powinien mieć instynkt zwyciężania, bez tego w seniorskim futbolu ciężko funkcjonować. Chciałem grać o awans, osiągać dobre wyniki. Wynik dla mnie związany jest ze skutecznym realizowaniem założeń. Nie lubię wygodnictwa. Dużo serca włożyłem w pracę dla Iskry. Podpisuję się pod stylem i wynikami. Chcę grać tak, a nie inaczej. Zawsze robić wszystko, aby wygrać – zaznacza.

Co dalej z obecności trenera Kubicy w beskidzkim futbolu? – Na ten moment odpoczywam. Trochę zdrowia kosztowała mnie praca w Rybarzowicach. Śledzę także to, co dzieje się dookoła. Często bywam, w roli kibica, w klubie, w którym rozpoczęła się moja przygoda. Odwiedzam obiekty Rekord w Cygańskim Lesie. Czekam cierpliwie na kolejne wyzwanie – kończy.