„Życzyłbym sobie dalej takiej gry”
Na pozycję wicelidera bielskiej „okręgówki” powrócili piłkarze Koszarawy Żywiec. W sobotę wygrali skromnie w derbach Żywiecczyzny, ale zaprezentowali się z pozytywnej strony i... zbliżyli do miejsca w fotelu lidera.
Mecz z ekipą Metalu Skałki zakończył się zwycięstwem żywczan 1:0. Jedynego gola strzelił Tomasz Adamus, a miało to miejsce w 21. minucie gry. Gospodarze powinni zaaplikować rywalom więcej goli, ale marnowali bramkowe okazje „na potęgę”. – Życzyłbym sobie, abyśmy grali tak w każdym meczu. Naszym mankamentem była skuteczność. Jednakże jestem zadowolony z ilości stwarzanych sytuacji, płynności gry i stylu – mówi Zbigniew Skórzak, szkoleniowiec żywieckiego wicelidera rozgrywek.
W świątecznej serii spotkań żywiecki zespół czeka arcyważne starcie z liderem, ekipą GKS-u Radziechowy-Wieprz, które może znacząco przybliżyć radziechowian do mistrzostwa bądź... sprawić, że nastąpi zmiana na czele stawki, której GKS przewodzi od wielu miesięcy. Wczoraj jednak dystans zmalał do dwóch "oczek" wobec porażki lidera w Pruchnej. – Mamy swoje zmartwienia. Podczas meczu z Metalem Skałką mieliśmy do dyspozycji tylko trzech zawodników rezerwowych. Wojciech Gruszka ma problemy z barkiem, dlatego nie będzie go przez dłuższy czas. Poza tym jest kilka mikrourazów w drużynie. Na mecz z Radziechowami jedziemy jednak nastawieni pozytywnie – zapowiada trener Koszarawy.