Gospodarze przystąpili do półfinałowej batalii jako wicelider bielskiej „okręgówki”, który w lidze wygrał wszystkie mecze. Goście również nie przegrali pojedynku o punkty. Zanosiło się zatem na ciekawe widowisko z udziałem drużyn preferujących ofensywny futbol.

Jako pierwsi groźnie zaatakowali IV-ligowcy z Ustronia, którzy tuż po pierwszym gwizdku mogli objąć prowadzenie. Dariusz Rucki znalazł się przed Krzysztofem Michałowskim, ale dogodnej sytuacji nie wykorzystał, przeniósł bowiem futbolówkę nad poprzeczką. Odpowiedź Błyskawicy była momentalna i skuteczna. Krzysztof Koczur uruchomił podaniem Dawida Lecha, z którego strzałem Dominik Polacek sobie poradził, wobec dobitki Roberta Pawlaka był jednak bezradny. Poszli gospodarze za ciosem i jeszcze przed upływem 30 minut rywalizacji zadali dwa kolejne. Po raz drugi kluczową rolę odegrał Koczur, który tym razem obsłużył Rafała Dziadka. Niebawem strzelec gola numer dwa odwdzięczył się partnerowi. Rosły snajper drogomyślan wykończył dośrodkowanie z bocznego sektora.

Podopieczni Mateusza Żebrowskiego wobec błędów w defensywie i ambitnej postawy rywala przegrywali zatem 0:3. Przed przerwą zdołali odrobić część strat. W 38. minucie, po dograniu z narożnika, Bartosz Iskrzycki pokonał Michałowskiego. Mogli przyjezdni do szatni udawać się w lepszych nastrojach, ale byli nieskuteczni. Maksymilian Wojtasik dwukrotnie powinien zachować się lepiej podczas finalizacji ataków. Iskrzycki i Michał Pietraczyk również zmarnowali niezłe okazje.

Po zmianie stron gracze Błyskawicy, wobec korzystnego rezultatu, skupili się na defensywie. Poniekąd zmusiła ich do tego postawa oponentów, którzy nie zamierzali składać broni. Trener Żebrowski skorygował skład, a zmiennicy pozytywnie wpłynęli na poczynania drużyny. Aktywny na skrzydle był Jakub Waliczek, nękał defensywę Adrian Sikora, który m.in. głową uderzył tuż obok słupka. Precyzji i zimnej krwi zabrakło także Antonowi Fizkowi. Obrońca gości znajdując się na wysokości jedenastego metra nieczysto trafił w piłkę. W końcówce spotkani ustronianie złapali kontakt, Waliczek szczupakiem skierował futbolówkę do celu, ale na więcej nie było ich stać. Tym samym półfinałowy pojedynek Pucharu Polski zakończył wynikiem, który uznać należy za małą niespodziankę.