3:0 to za mało
Rewanżowe spotkanie siatkarek BKS-u Aluprof z ukraińskim Chimikiem rozpoczynało się... dwukrotnie. Zwiastować to mogło wyjątkową środę pod Dębowcem.
Ale bielszczanki musiały wystartować dobrze, by myśleć o odrobieniu strat z Ukrainy. Tymczasem po dziewięciu akcjach mieliśmy aż siedem punktów po stronie Chimika. I nie było żadnym zaskoczeniem, że rywalki imponowały grą w bloku i skutecznością ataku. Gdy tylko kilka prób w ofensywie udało się wybronić, a kolejną kontrę skończyła Heike Beier, gospodynie wyrównały (8:8). Odpowiedzią ze strony przyjezdnych były zbicia ze środka oraz atakującej Anastazji Harelik, dające Chimikowi ponowną przewagę (15:12). Raz jeszcze siatkarki BKS-u Aluprof dystans zniwelowały, a dwie pomyłki Ukrainek dały im zapas przy wyniku 20:18. Setową piłkę jako pierwsze wykorzystać próbowały przeciwniczki, dzięki skutecznym akcjom skrzydłowych, to BKS cieszył się z wygranej.
Dobrą grę bielszczanki kontynuowały w secie drugim. Na przerwę techniczną schodziły przy prowadzeniu 8:6. W dalszej części partii do wysokiej skuteczności w ataku miejscowe dołożyły liczne obrony, odskakując na 16:10 przy zagrywce Heleny Horki. Dla losów seta był to moment decydujący, choć nieco nerwowo zrobiło się, gdy Ukrainki zmniejszyły straty do trzech punktów. Na właściwe tory bielski zespół powrócił błyskawicznie zwyciężając 25:19 po mocnym ataku Karoliny Ciaszkiewicz-Lach.
Po asie serwisowym Doroty Wilk gospodynie w secie trzecim „odjechały” na 6:2. Najistotniejsza była jednak kontynuacja dobrej gry bez dłuższych przestojów w wykonaniu podopiecznych Mirosława Zawieracza. Dużo własnych, niewymuszonych błędów popełniały za to siatkarki Chimika i dopiero gdy zapas ekipy z Bielska-Białej zmalał do dwóch „oczek” (15:13), szkoleniowiec poprosił o czas. Przerwa poskutkowała stabilizacją gry bielszczanek, które „domknęły” mecz w znakomitym stylu i doprowadziły do tzw. złotego seta.
Tu emocje sięgnęły zenitu, a każdy scenariusz wydawał się równie prawdopodobny. Po ataku Beier BKS Aluprof prowadził 5:3, ale natychmiast odpowiedziały rywalki zdobywając cztery kolejne punkty przy zagrywce Iriny Truszkiny. Lepiej grające Ukrainki niebawem przybliżyły się do awansu, gdy na tablicy wyników zrobiło się 9:6. Bielszczanki już nie atakowały z taką precyzją, natomiast pełnię swoich możliwości pokazywała Truszkina i Nadia Kodola. Kiedy przewaga Chimika sięgnęła czterech „oczek” szanse BKS-u Aluprof spadły do minimum. Nadzieję dał jednak fenomenalny blok Małgorzaty Lis (13:12 dla Chimika). Całkowitej odmiany wydarzeń w decydującej odsłonie niestety nie doświadczyliśmy. Na nic zdało się tym samym efektowne 3:0 w rewanżu...
BKS Aluprof Bielsko-Biała – Chimik Jużnyj 3:0 (26:24, 25:19, 25:16, złoty set – 12:15)
BKS Aluprof: Wilk, Beier, Ciaszkiewicz-Lach, Nikić, Horka, Lis, Wojtowicz (libero) Trener: Zawieracz