Bój z mistrzem
Wizyta siatkarskiego mistrza Polski w Bielsku-Białej wzbudziła ogromne zainteresowanie. Hala pod Dębowcem wreszcie wypełniła się. A bielszczanie liczyli, że utytułowany rywal trochę ich zlekceważy...
Patrząc na wyjściowy skład gości można było odnieść wrażenie, że Skra chce pokonać BBTS nakładem sił możliwie jak najmniejszym. W odwodzie pozostali m.in. Nicolas Uriarte i Mariusz Wlazły. Nie przeszkodziło to bełchatowian uzyskać przewagi na wstępie meczu. Na przerwę techniczną schodzili przy prowadzeniu 8:3, a kluczem do tego była mocna zagrywka Skry. Bielszczanie straty odrobić próbowali, ale nawet mimo 7 zepsutych serwisów rywali nie byli w stanie zbliżyć się. Kolosalna była w tym secie różnica w ataku – 17:9 na korzyść mistrzów Polski.
Drugi set rozpoczął się nieco inaczej, bo podopieczni Piotra Gruszki dysponowali nawet minimalną zaliczką (6:5, 9:8). Wystarczył jednak krótki przestój, a Skra „odjechała” na 18:13. Skutecznie atakował Facundo Conte, w bloku imponowali środkowi, którzy całkowicie wykluczyli z gry Jose Luisa Gonzaleza. Spokojni i rozluźnieni siatkarze z Bełchatowa wygrali jeszcze wyraźniej aniżeli w premierowej odsłonie, a bielszczanie – wobec kontuzji Kamila Kwasowskiego i Bartosza Bućki – nie mieli żadnej alternatywy na niekorzystny przebieg wydarzeń.
Trudno było przypuszczać, że nagle coś zmieni się w secie trzecim. Skra jednak wyraźnie spuściła z tonu. Co rusz zagrywki bełchatowian lądowały poza polem gry. Gdy punktowy serwis dołożył Wojciech Ferens, BBTS na drugą z obowiązkowych przerw schodził z jednopunktowym zapasem. Wydawało się, że Skra i tak przejmie kontrolę, ale w końcówce to miejscowi grali lepiej i zasłużenie wygrali, zdobywając wszystkie z ostatnich 5 "oczek" przy zagrywce Łukasza Polańskiego. Mało kto się tego spodziewał.
Wiele emocji było w partii czwartej. Skra prowadziła 10:6, ale pełnej kontroli nad meczem przejąć nie zdołała. Gospodarze walczyli o każdą piłkę i dużo nie brakowało, a doprowadziliby do tie-breaka. Miguel Angel Falasca sięgnął nawet po Uriarte, gdy bielszczanie mieli w zanadrzu punkt (19:18) i pachniało sensacją. Argentyńczyk grę zespołu uspokoił, a decydujące piłki wygrywał Skrze MVP spotkania, Facundo Conte.
BBTS Bielsko-Biała – PGE Skra Bełchatów 1:3 (20:25, 17:25, 25:20, 22:25)
BBTS: Gonzalez, Neroj, Kapelus, Ferens, Sobala, Buniak, Dębiec (libero) oraz Czauderna (libero), Pilarz, Błoński, Polański Trener: Gruszka