3,5 roku i koniec. "Powody rozstania? To nie pytanie do mnie..."
3,5 roku trwała kadencja Zdzisława Hutyry w LKS-ie Ligota. Wraz z końcem sezonu zarząd klubu podjął decyzję o rozstaniu z doświadczonym szkoleniowcem.
Początkiem 2021 roku Zdzisław Hutyra objął - wówczas - beniaminka bielskiej A-klasy, LKS Ligota. Zespół znajdował się w sytuacji dramatycznej. LKS wówczas plasował się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, a klub był w nie najlepszej kondycji. To udało się zmienić. Obecnie ekipa z Ligoty uchodzi za solidnego reprezentanta bielskiej klasy A, jednak mimo tego wraz z końcem sezonu Hutyra pożegnał się z posadą trenera.
- Te 3,5 roku to był burzliwy czas. Skąd taka decyzja? To pytanie nie do mnie, a do zarządu. Przychodziłem do LKS-u w sytuacji krytycznej. Wraz z Jerzym Popławskim, który został wiceprezesem i odpowiadał za kwestie organizacyjne, udało się nam wyjść na prostą. Także, a może przede wszystkim, sportowo. Gdy przychodziłem drużyna była na ostatnim miejscu, a teraz kończę swoją przygodę w Ligocie z ustabilizowaną kadrą. O jej ocenie niech świadczy fakt, że nasi przeciwnicy mocno nas szanowali w ostatnim czasie i dobrze wypowiadali się o naszej grze. Jestem człowiekiem, który jak coś już robi, to robi to ambicjonalnie i z pasją, dlatego to rozstanie nie jest mi obojętne. Inaczej byłoby, gdybym wiedział, że nic nie mogę dać drużynie i robię złą pracę, a takiego poczucia nie mam. Wręcz przeciwnie - mówi nam sam zainteresowany.
LKS Ligota zakończyła sezon na przyzwoitym 9. miejscu, choć początek sezonu pokazywał, że drużyna ta może się bić nawet o najlepszą "5" w bielskiej A-klasie. - Start tego sezonu był fantastyczny. Byliśmy w czołówce i chcieliśmy grać o coś. Później jednak nadarzyły się rzeczy, których nie przewidzieliśmy, a mianowicie nawałnica kontuzji. W jakiś sposób udało się jednak i to ogarnąć, stąd nasza końcówka była bardzo dobra - zauważa Hutyra.
Jak udało się dowiedzieć naszemu portalowi nowym-starym trenerem LKS-u zostanie Marek Jacek, którego Hutyra na początku 2021 roku... zastąpił na ławce trenerskiej. Jaka przyszłość czeka natomiast naszego rozmówcę? - Nie będę się wychylać na pewno wysoko. Zobaczymy czy wrócę jeszcze do trenowania. Dwa, trzy telefony były w ostatnim czasie, ale czy to będzie praca w roli szkoleniowca? Czas pokaże - stwierdza Hutyra.