Goście, którzy od początku meczu rywalizując w Wiśle w składzie 10-osobowym, do przerwy przegrywali aż 0:7 i nie zdecydowali się wyjść na drugą połowę spotkania. Jak dowiadujemy się, decyzja taka miała podłoże wyłącznie personalne. – Z różnych względów, czy to kontuzji, czy spraw osobistych zostaliśmy przed meczem zdziesiątkowani. W dodatku w przerwie źle poczuł się Tomek Strzałka, który doznał urazu głowy i nie zgodziłem się, aby wyszedł na boisko. Z kolei dwóch zawodników zgłosiło mi problemy mięśniowe i odnowienie urazów. Personalnie nie byliśmy więc w stanie kontynuować gry, choć naprawdę mieliśmy na to ochotę, aby mecz odbył się w normalnym trybie – komentuje szkoleniowiec Metalu Skałki Zbigniew Skórzak.

Jak dodaje, żabniczanie na kilkanaście godzin przed spotkaniem zdecydowali, że do Wisły pomimo problemów pojadą. – Nie szukaliśmy jakiegoś tylnego wyjścia. Zdecydowaliśmy się zagrać, choć wiedzieliśmy, jak trudna przeprawa nas czeka w Wiśle i z jak mocnym przeciwnikiem się zmierzymy. Szkoda, że po 45. minutach gra się zakończyła. Dla nikogo nie jest przyjemne w czymś takim uczestniczyć – podsumowuje trener ekipy z Żabnicy, która finiszowała na 14. miejscu w tabeli „okręgówki”, równoznacznym ze spadkiem do A-klasy.