- Odbyłem spotkanie z zarządem. Wspólnie uznaliśmy, że warto razem w dalszym ciągu współpracować. Zostaję w GKS-ie, choć otrzymałem kilka propozycji z innych klubów - mówił nieco ponad tydzień temu w rozmowie z naszym portalem Tomasz Wróbel, podkreślając jednocześnie ambitne plany GKS-u na nowy sezon. - W przyszłym roku będziemy świętować jubileusz 75-lecia i fajnie byłoby wrócić do IV ligi. Wszystko jednak zweryfikuje boisko - można było usłyszeć. 

 

Na przekroju ostatnich kilkunastu dni wydarzyło się jednak sporo. Klub zmienił koncepcję budowania zespołu, ponadto na odejście zdecydowało się kilku istotnych zawodników. - 2 tygodnie zweryfikowały kadrę i cele. Dalsza współpraca w tym przypadku, biorąc pod uwagę także odległość klubu od mojego miejsca zamieszkania, nie miała, niestety, sensu - mówi nam Wróbel. 

 

 

Były szkoleniowiec m.in. LKS-u '99 Pruchna w Radziechowach spędził pół roku. Utrzymać drużyny w IV lidze się nie udało, lecz w Fiodorach wykonał kawał solidnej roboty. Dość wspomnieć, że GKS, biorąc pod uwagę tylko wiosenne mecze, zajął 8. miejsce w ligowej tabeli. - Nie wierzył w nas nikt, odradzali wszyscy, a zabrakło naprawdę niewiele, by zrealizować cel. Dziękuję za szansę, zaufanie i wszystkie wspaniałe chwile, ale nadszedł czas na zmiany - skomentował nasz rozmówca. 

 

GKS Radziechowy-Wieprz, który od 2 tygodniu przygotowuje się do startów w Lidze Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej nie ogłosił jeszcze nazwiska nowego trenera.